Troszkę ospale są riffy gitarzystów Stefana i Carstena. Niby momentami jest ciekawa melodia, czy mocniejszy riff, ale brakuje elementu zaskoczenia i świeżości. To wszystko było i sto razy lepiej podane. Na plus zaliczę wokal Olivera, który jak zawsze jest bezbłędny i to on ratuje ten album tak naprawdę.
Dobre wrażenie robi energiczny "children of the Wolf" który imponuje agresywnością i power metalowym feelingiem. Szkoda ze panowie nie podtrzymali tego. Stonowany i mroczny "res Publica" to niszowy heavy metal, który przytłacza swoją formą. Ciekawy riff dostajemy w "blessed by Baal", który również jest jakiś taki niedopracowany. Brakuje ostatecznego szlifu. Najbardziej zapada w pamięci "blood and Sand", który opiera się na chwytliwymi motywie gitarowym. W końcu coś zaczyna się dziać. Utwór w którym udziela się Marta Gabriel jakoś mnie nie zachwyca. Wieje nuda, a mowa tu o "the goddes of magic and death". Niestety reszta utworów ma podobny charakter i też nie wiele wnosi do tej płyty.
Rozczarowanie to mało powiedziane w przypadku nowego albumu custard. Tak doświadczony band wypuszcza takiego koszmarka? No niestety wpadki się zdarzają...
Ocena 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz