niedziela, 24 października 2021

DEVOID - Lonely eye Movement (2021)


 Oj sporo ostatnio tych płyt od wytwórni Frontiers Records i co ciekawe większość z nich to naprawdę świetne płyty, które są nastawione na świeżość, a przede wszystkim atrakcyjne melodie. Tak też jest z najnowszą płytą francuskiego bandu Devoid. Minęło 4 lata od debiutu i najnowszy krążek "Lonely eye Movement" to kontynuacja tego co band wcześniej wypracował.

Płyty Frontiers Records łączy podobna konwencja jak i stylistyka. Zawsze to jest duża dawka melodyjnego metalu, z domieszką hard rocka, AOR czy progresywnego metalu. Devoid można postawić obok takiego Brother Against Brother, chociaż znajdziemy tutaj wiele innych patentów z tego rocznych płyt wydanych przez tą wytwórnię. Ważną rolę odgrywa tutaj doświadczony w bojach wokalista Carsten "Lizard" Schulz. Jego głos idealnie współgra z zawartości i jest bez wątpienia główną atrakcją. W tym roku band zasilił perkusista Ben B-last, a także gitarzysta Kwen Kerjan. Muzycy ogólnie na tym albumie się spisują. Sama stylistyką troszkę przypomina jakby ktoś chciał wymieszać twórczość Evegrey, Soilwork i White heart, czy Hardline. To wszystko zawiera otwieracz  "Lonely eye movement", który kipi świeżością i brzmi również nowocześnie. Dużo progresywnych patentów można uchwycić w "Impostor", który jest bardziej agresywny w swojej formule. Warto wspomnieć o przebojowym "Mirror maze" czy złożonym "Martial Hearts".

To jedna z tych płyt, która kryje sporo nie banalnych melodii, ale jest to płyta nie łatwa w odbiorze. Mimo pewnych nie dociągnięć, czy nie wielkiej liczby hitów jest to wartościowy album, który zasługuje na uwagę i czas na poznanie.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz