wtorek, 14 czerwca 2022

GENGIS KHAN - Possessed by the moon (2022)


 Nic się nie zmieniło w muzyce włoskiego Gengis Khan. Panowie dalej grają solidny heavy metal, czerpiąc sporo z lat 80. Najnowsze dzieło zatytułowane "Possessed by the moon" to już ich 3 album, który potwierdza że band grać potrafi i jest to muzyka, która może się podobać. Nowy krążek podsumowuje to co Gengis Khan prezentował do tej pory. Obyło się bez niespodzianek i dostaliśmy solidny heavy metalowy krążek.

To jest płyta skierowana do poszukiwaczy czegoś świeżego czy pomysłowego. Band idzie utartymi szlakami i nie próbują nawet eksperymentować. Ich muzyka albo może się podobać albo i nie. Motorem napędowym zespołu są gitarzyści Mike i Nail, który stawiają na klasyczne rozwiązania. Dostajemy solidną porcję riffów i wpadających w ucho melodii. Brakuje może nieco agresji, jakiś świeżych pomysłów, który podniosły by wartość owej płyty. Troszkę słabszym ogniwem jest specyficzny wokalista Frank Leone. Jedynie co mi się podoba to że momentami brzmi niczym wokalista Powerwolf.

Klimatyczna okładka przyciąga uwagę i jest na pewno miłym dodatkiem. Brzmienie też nie zawodzi i bardzo dobrze współgra z zawartością. Na pewno furorę robi przebojowy "Possesed by the Wolf" i czy tylko ja tu słyszę nawiązania do Powerwolf? Kawał dobrej roboty. Rozbudowany i marszowy "In the name of glory"  też wypada całkiem przyzwoicie. Partie gitarowe są tutaj największą ozdobą. Dobrze wypada też energiczny "Extreme power" i podobne emocje wzbudza rozpędzony "Sandman". Do grona ciekawych kawałków zaliczyć warto "Long Live Rebels". Mocny riff robi tutaj robotę.

Jest sporo udanych utworów, ale są też i słabsze momenty, gdzie wkrada się rutyna i lekkie znużenie. Band grać potrafi i troszkę nie wykorzystuje swojego potencjału. Płyta niestety tylko dobra, ale  i tak zasługuje na uwagę fanów heavy metalu z nutką power metalu. Genghis Khan swoich fanów na pewno nie zawiódł.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz