sobota, 18 czerwca 2022

SEVEN KINGDOMS - Zenith (2022)


 Długo kazał czekać seven kingdoms swoim fanom na nowy materiał. Ta amerykańska formacja działa od 2007r i póki co nie zawodziła swoich wyznawców i miłośników power metalu. Najnowsze dzieło zatytułowane "zenith" też nie zawodzi. 5 lat przyszło czekać fanom na piąty album tej grupy. Cieszy fakt, że skład i stylistyka bez zmian.

Na styl i charakter Seven Kingdoms spory wkład ma duet gitarowy Cruz/Byrd i panowie znakomicie się rozumieją. Wygrywają chwytliwe i wciągające riffy, nie brakuje też energicznych solówek. Wszystko rozegrane klasycznie i z dbałością o detale. Grać potrafią, to na pewno. Czasami może nie trafia do mnie dany pomysł, ale nowy album to znów dobry poziom partii gitarowych. Wystarczy odpalić taki "Diamond Handed", by zrozumieć o czym pisze.  Seven Kingodms nie byłby sobą gdyby nie charakterystyczna wokalistka Sabrina Valentine. Jej głos idealnie pasuje do takiego grania.  Drugi kawałek na płycie to zadziorny " A silent remedy" i od razu przypominają mi się złote czasy white Skull. Naprawdę dobrze się tego słucha. Nieco zwalniamy w spokojniejszym i nieco bardziej hard rockowym "Love Dagger".  Ciekawy klimat panuje w marszowym "Empty Eyes", ale już tutaj nieco band obniża poziom. Nieco słabszy moment płyty wynagradza nam przepiękny" Magic in the mist", który oddaje w pełni to co najlepsze w power metalu. Końcówka płyty jest na pewno bardzo udana bo pojawia się przebojowy "The water dance" czy bardziej agresywny "Life signs".

Seven Kingdoms znów nagrał solidny album z klasycznym power metalem. Niczym band nie zaskakuje i dostarcza nam sprawdzone patenty. Pojawiają się słabsze momenty, ale jako całość album wypada dobrze i zasługuje z pewnością na uwagę fanów power metalu. Kto lubi poprzednie płyty, to polubi i ten.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz