niedziela, 3 czerwca 2012

BRAINFEVER - Capture The Night (1984)

Niemiecka scena heavy metalowa lat 80 miała do zaoferowania w owym czasie wiele jakże interesujących kapel takich jak choćby GRAVE DIGGER, LIONS BREED, GRAVESTONE, czy też STEELER i ta lista jest bardzo obszerna, a to wynika z faktu, że owy kraj słynął, słynie i zapewne będzie słynął z niezwykłej precyzji wykonania i tej niemieckiej solidności. Jednym z takich zespołów który wzbudził u mnie ostatnim czasy spore emocje, pobudził moje bodźce i pozostawił spore zniszczenie nie tylko w duszy, ale i w głowie jest bez wątpienia niemiecki BRAINFEVER, który został założony w 1982 roku. Działalność zespołu przypada na lata osiemdziesiąte i pod koniec tych lat zakończyli działalność z dorobkiem dwóch albumów. Debiut „Capture The Night” to album, który śmiało można postawiać obok największych dzieł niemieckich. Ten zespół obok tych wcześniej wspomnianych dzielnie bronił praw, reguł jakie panowały w teutonic metalu. Zespół oddawał to co najlepsze w niemieckim metalu, odzwierciedlaj jego kwintesencję, jednak nieco słabsza promocja, krótki etap działalności sprawił że kapel jest niestety mało znana i często nie doceniana. Tak styl muzyczny to heavy/ speed metal taki jaki był dość powszechny w owym czasie i miłym dodatkiem są pewne zakorzenienia w NWOBHM i słychać te pewne zapożyczenia z JUDAS PRIEST, IRON MAIDEN czy też SAXON. Również ważnym argumentem który idealnie się uzupełnia z tym co gra zespół, z tym w jaki sposób tworzą, to bez wątpienia brzmienie, takie wręcz typowe dla lat 80, ale w tym właśnie jest magia przekazu, magia wykreowania niepowtarzalnego klimatu i możliwość przeniesienia nas kilka lat wcześniej, ale to jest w sumie znam rozpoznawczy wytwórni Mausoleum.

Album jest bardzo poukładany, przemyślany jeśli chodzi o rozłożenie zawartości, jest pomysł nie tylko jeśli chodzi o styl grania, ale również gdy wsłuchamy się uważnie w poszczególne kompozycje. Jest ta solidność niemiecka, ta gwarancja wysokiego poziomu muzycznego, no i ta inspiracja NWOBHM którą już słychać w dynamicznym „Into The sky”. Formuła w poszczególnych kompozycjach może i nieco pospolita, ale zespół dobrze się bawi i potrafi ubarwiać kompozycje tak jak to ma miejsce w „Hangman” gdzie są organy i takie nieco kościelne chórki i o to chodzi, że by nie popaść w rutynę i stagnację. Troszkę STORMWITCH, czy tez CUTTY SHARK słychać w rytmicznym „Danger In The Night”. To że mamy do czynienia z niemiecką kapelą świetnie oddają kompozycję oddające klimat starych albumów ACCEPT czyli stonowany „Thunder and Lighting” , jak również przebojowy, nieco hard rockowy „Dirty streets” . Tytułowy „Brainfever” ma coś z DIO, są wpływy MOTORHEAD, czy też KROKUS. To co napędza cały album to właśnie dynamika, przebojowość, lekkość, a także niezwykła precyzja w wykonaniu. Spora w tym zasługa Marco Botcherra, który w roli gitarzysty spełnia się. Wygrywa naprawdę zapadające w pamięci partie i jest na czym zwiesić ucho. Nie ma problemu z wygrywaniem emocjonalnych i finezyjnych partii, tak więc dużym jego plusem jest niezwykły warsztat techniczny i elastyczność. Drugim motorem zespołu jest bez wątpienia Horst Neumann który może i jest takim rasowym wokalista, który śpiewa z dużym zadziorem, oddaniem, gdzie liczy się i czyste śpiewanie i eksponowanie energii, mocy. To wszystko ma miejsce na tym albumie. Nieco MOTORHEAD można wyłapać też w stonowanym i nieco ciężkim „Midnight Train” czy też rock'n rollowym „Tool For The Show”. Nawet balladowe elementy w „Suicide” odnajdują się na tym dynamicznym i zadziornym albumie.

Capture The Night” to album na bardzo wysokim poziomie, to album gdzie jest 10 znakomitych kompozycji oddające to co najlepsze w heavy metalu, to co charakteryzowało niemiecki metal w owym czasie. To przede wszystkim radość i niezwykła zabawa z odsłuchu. Nie ma wypełniaczy, nie ma smęcenia, jest za to dużo chwytliwych melodii, ostrych, rytmicznych riffów i myślę że płyta to idealna pozycja dla fanów starego heavy metalu lat 80 czy też NWOBHM.

Ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. http://encyklopediametalu.dyndns.org21 czerwca 2012 20:01:00 CEST

    W pełni zgadzam się z tą oceną. Obok Gravestone i Cutty Sark mój ulubiony zespół niemiecki w tej stylistyce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie da się ukryć że jest to jeden z ciekawszych niemieckich zespołów, którzy mają swój ciekawy styl, niestety szkoda że nie cieszy się taką popularnością na jaką właściwie zasługuje:P

    OdpowiedzUsuń