wtorek, 22 lipca 2014

MIECZ WIKINGA - Grona Gniewu (2004)

Jak dobrze poszukamy to i w na polskiej scenie heavy metalowej znajdziemy ciekawe zespoły i nie chodzi mi o to rozpoznawalne jak Turbo, Kat, Crystal Viper czy ostatnio Screram Maker. Bardziej mam na myśli coś w stylu Arondight czy Open Fire. Kolejnym takim nieco zapomnianym zespołem heavy metalowym, który nagrał równie świetny album i nigdy nie zdobył większej sławy jest Miecz Wikinga. Ta kapela powstała w 2000 r i zaistniała na rynku za sprawą debiutu „Grona Gniewu”, który został wydany w 2004 roku. Od premiery minęło 10 lat, a ta płyta wciąż się trzyma dobrze, wciąż zachwyca swoim wykonaniem, poziomem i charakterem.

Udało się nagrać wyjątkowy album, pomimo że Miecz Wikinga niczego nowego nie nagrał. Każdy kto posłucha ich muzyki, powie a że to już słyszał na płytach Turbo, Ceti, czy Iron Maiden, Saxon, Judas Priest. Jednak mimo tych słyszalnych inspiracji Miecz Wikinga nie podoba w bezczelne kopiowanie tych zespołów. Stara się tutaj wykreować coś własnego, stawiając na mroczne, nieco przybrudzone brzmienie, na melodyjne riffy i solówki, a także na ojczysty język. Przede wszystkim od samego początku dobre wrażenie robi wokalista Darek. Ma on mocny, wyrazisty głos, który sprawia, że kawałki są bardzo heavy metalowe. Otwieracz „Tron Szyderczych Prawd” ukazuje wszelkie jego atuty i ciężko w sumie wyobrazić jak śpiewa on w innym języku niż polskim. Na uwagę też zasługuje zgrana sekcja rytmiczna, która nasuwa namyśl okres NWOBHM i Iron Maiden z czasów gdy wokalistą był Paul Di Anno. O poziomie tej płyty zadecydował nie tylko wokal Darka, ale też jego popisy gitarowe w duecie z Robertem. Słychać, ze wzorowali się na Iron Maiden, Turbo czy Judas Priest. Nie mam nic przeciwko temu, zwłaszcza gdy jest to zagrane z pasją i miłością do heavy metalu. Dobrym tego przykładem jest „Żelazne Miraże” czy melodyjny „Grona Gniewu”. Nawet dobrze prezentuje się ballada „Anielski Puch”, która wprowadza nieco urozmaicenia do tej heavy metalowej płyty. Też bardziej złożony i zaskakującym utworem jest „Karmazyn”, który też mocno osadzony jest w twórczości Iron Maiden. Słuchając „Odsieczy Czas” to nie wiem czemu, alem od razu nasunął mi się Mercyful Fate. Utwór jest cięższy i ma bardziej ponury klimat niż pozostałe utwory. Fani Running Wild powinni docenić hit w postaci „Jesteś Krainą Sposobności”. Całość zamyka „Husaria Lepszego stworzenia”, który momentami ociera się o thrash metal.


I co z tego, że płyta nie ma wypełniaczy, jest energiczna, ma sporo hitów i ma heavy metalowy pazur, jak nie nie dało to szansy kapeli na rozwój. Miecz Wikinga się przeistoczył w Harpia, ale muzycy i tak milczą od kilku lat. Rozpadł się jeden z ciekawszych polskich zespołów heavy metalowych, który śmiało mógł konkurować z zagranicznymi zespołami. Szkoda, ale na pocieszenie został jeszcze debiutancki album „Grona Gniewu” który każdy fan heavy metalu powinien znać.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Definitywnie powinni ten album zremasterować, dodać jakieś niepublikowane utwory i ponownie wydać co najmniej w ilości 500 sztuk, z ładną szatą graficzną dla najzagorzalszych fanów.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i dzisiaj premiera. Wersja podstawowa i deluxe z bonusowym dyskiem

    OdpowiedzUsuń