sobota, 12 lipca 2014

STEEL PROPHET - Omniscient (2014)

Pamięta ktoś jeszcze taki zespół jak Steel Prophet? Zespół który był dla wielu amerykańskim Gamma Ray, choć w ich muzyce można było usłyszeć coś z Attacker, coś z Judas Priest czy Iron Maiden. Mieli sporo udanych albumów i tym największym osiągnięciem był „Book of the dead”. Energiczny, melodyjny krążek, ukazujący to co najlepsze w amerykańskim power metalu. Niestety zespół po nagraniu kilku albumów przepadł bez wieści. Teraz po 10 latach powracają z nowym albumem zatytułowanym „Omniscient”.

Tyle lat zmarnowane, tyle lat oczekiwania, ale w sumie warto było czekać, bo zespół wciąż wie jak grać metal. Na pewno ucieszy was fakt, że skład zespołu jest bliski temu z „Book of the Dead”. Jest basista Dennis, gitarzysta Blakmoor i wokalista Mythiasin, czyli najważniejsi członkowie Steel Prophet. To już od samego początku napawało optymizmem. Zresztą już patrząc na okładkę z starym logiem zespołu widać, że Steel Prophet chce nawiązać do swoich korzeni. Zespół mimo swoich lat, mimo sporej przerwy od grania nie zatracił swojego charakteru, ani też nie zapomniał co to jest power metal. Cieszy właśnie, to że słychać od samego początku że to jest Steel Prophet. Może „Omniscient” jest bardziej progresywny, może bardziej specyficzny, bardziej zróżnicowany, ale to wciąż power metal, taki jaki prezentowali choćby na „Book of The Dead”. Wiele przemawia właśnie za tym, że jest to ich najlepszy album od czasów właśnie „Unseen” czy wspomnianego wcześniej „Book Of The Dead”. Płytę otwiera „Tricky of The Scourge”. Utwór progresywny, może nieco przekombinowany, ale utrzymany w stylu Steel Prophet. Najważniejsze, że został zachowany styl amerykańskiego power metalu. Cieszy tutaj zwłaszcza przyspieszenie w środkowej części. Stary, dobry, agresywny i melodyjny Steel Prophet wybrzmiewa w „When i Remake The World”.Słychać, że zespół jest w dobrej formie i nie zatracili swojego charakteru, swoje tożsamości, a przecież tak mogła potoczyć się ich historia. Schleyer to drugi gitarzysta i jest to nowy członek zespołu, który wniósł nieco świeżości, jednocześnie nie zaburzając to do czego zespół nas przyzwyczaił. Na „Book of The Dead” nie brakowało inspirowania się Iron maiden i tutaj też to słychać. Najbardziej w rozbudowanym i urozmaiconym „911”. Z każdym utworem płyta nabiera rumieńców i udowadnia że to najlepszy album od czasów „Book of The Dead”. Nie ustępują i z „Chariots of the Gods” dostajemy kolejny killer, który można też potraktować jak swoisty przebój. W tym utworze można dostrzec to wszystko co składa się na amerykański power metal. Fani Metal church czy właśnie „Giants of Canaan” Attacker będą zachwyceni. Przebojowość i tworzenie melodyjnych riffów to były kiedyś atuty tego zespołu. Ale kiedy to było? Kilkanaście lat temu. Jednak „The Tree of Knoledge” pokazuje, że wciąż mają muzycy to w sobie i wciąż potrafią tworzyć tego typu przeboje. Dalej mamy 6 minutowy „666 is Everywhere” i jest to ciekawy, pomysłowy utwór, który pokazuje że można grać lekko i przyjemnie, jednocześnie nie tracąc na metalowym charakterze. Troszkę słabszy się wydaje „Aliens, spaceships and Richard Nixon”, ale jest to utwór, który przede wszystkim podkreśla tematykę jaka zdominowała ten album. Progresywny „Through Time and Space” ma kilka dobrych momentów, jednak można było to pociągnąć w stronę szybkiego power metalu, aniżeli wyuzdanego progresywnego metalu. Kto lubi Judas Priest z okresu „Painkillera” ten powinien zachwycić się takim „Transformation Staircase”. Całość zamyka utwór „1984”, który brzmi jak zagubiony utwór Anthrax. Co ciekawe nawet Rick śpiewa tutaj jak sam Joe Belladona.

Jeden z ciekawszych albumów jeśli chodzi o amerykański power metal w tym roku. Płyta brzmi nieco jak „Giants of Canaan” Attacker. Jest tutaj podobna agresja, soczyste, przybrudzone brzmienie, popisy wokalne Ricka, czy w końcu identyczna konstrukcja utworów. Steel Prophet wraca do gry i zrobił to najlepiej jak mógł, nagrywając po prostu najlepszy album od czasów „Book Of the Dead”. To dobrze rokuje jeśli chodzi o przyszłość tej kapeli.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz