poniedziałek, 13 czerwca 2016

SEPTAGON - Deadhead Syndicate (2016)

Niemiecki Lanfear jest znany przede wszystkim fanom progresywnego heavy metalu i power metalu. Grają od 1993 roku i mają na swoim koncie kilka albumów. W sumie od 2012 r panowie milczą i nie dają o sobie znać. Na pewno wynika to poniekąd z tego, że gitarzysta Markus Ullrich, basista Aleksander Palma i perkusista Jurgen Schrank powołali w 2013 r do życia speed/thrash metalową formację Septagon. Zespół zasilił wokalista Markus Becker i gitarzysta Stef Binning- Gollub. Muzycznie Septagon można umieścić obok Artillery czy Paradox. Nie ma dominacji agresji i brutalności, a nie brakuje w tym wszystkim dobrych, chwytliwych melodii. Panowie nie boją się wtrącić elementy czysto power metalowe bądź progresywne. Taki właśnie jest debiutancki „Deadhead Syndicate”. To nawet i dobrze, że nie mamy do czynienia z kolejnym klonem Megadeth czy Kreator. Na to w sumie wskazywała mroczna i old schoolowa okładka. Zawartość po prostu zaskakuje swoją formą i aranżacjami. Nie ma tutaj typowego łojenia, nie ma typowej agresji czy ostrego wokalu. Markus śpiewa czysto i po swojemu. Stawia na technikę i emocje, co daje w efekcie zbliża nas do świata czysto heavy metalowego czy też power metalowego. Mamy momenty, które potrafią zaskoczyć i mówię tutaj chociażby o mrocznym i rockowym „Henchman of Darkness”. Kiedy wsłuchamy się w tytułowy „Deadhead syndicate” to można dostrzec power metalową formułę i to w sumie cieszy, że panowie w żaden sposób nie ograniczają się. Niczego z pewnością nie zdradza nam intro „Ignite The Apocalypse”. Co na pewno jest mocną stroną tego wydawnictwa to dobrze rozłożone solówki i partie gitarowe. Balansowanie między thrash metalową brutalnością, a power metalową przebojowością i melodyjnością służy albumowi. To właśnie takie petardy jak „Exit... Gunfire” czy melodyjny „Ripper” stanowią trzon tego krążka. Duża dawka przebojowości pojawia się w „Septagon Conspiracy”, z kolei więcej thrash metalowej formuły uświadczymy w ostrzejszym „Unwated Company” . Na koniec mamy nieco punkowy, ale z pewnością równie thrash metalowy „Secret Silver Panorama Machine”. Werdykt co do płyty może być tylko jeden. Jestem na tak i podoba mi się nowe oblicze muzyków z Lanfear. Septagon ma dobry start i oby nie był to jednorazowy wybryk panów z Lanfear. Polecam i to nie tylko fanom speed/thrash metalu.


Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz