niedziela, 15 września 2019

RITUAL STEEL - V (2019)

Fani klasycznego heavy metalu w stylu Metal Inquisitor, czy Metal Law na pewno nie powinni obojętnie przejść obok najnowszego dzieła niemieckiej formacji Ritual Steel zatytułowanego "V". Jak tytuł wskazuje to jest ich 5 album i oczywiście utrzymany jest w konwencji poprzednich płyt. Dominuje tutaj rasowy heavy metal w klasycznym wydaniu i nie znajdziemy tutaj udziwnień i nie potrzebnych kombinacji. Jeśli ktoś pamięta wcześniejsze płyty, ten bez wątpienia odnajdzie się na "V".

Mroczna okładka w biało czarnej kolorystyce to tylko początek. Brzmienie również jest przybrudzone i takie surowe.Idealnie współgra z zawartością. Ritual Steel powstał w 2001r i kluczową rolę odgrywa tutaj perkusista Martin Zellmer, a także amerykański wokalista John Cason. Zwłaszcza wokal Johna jest na wagę złota. Znakomicie odnajduje się w niskich rejestrach jak i wysokich, a najlepsze jest to że bardzo dobrze buduje napięcie. Klimat lat 80 daje się we znaki i to w sumie za sprawą popisów i charyzmy Johna. Gitarzysta Sven Boge z Ivory Tover stworzył tutaj mocne riffy i jego gra jest tutaj naprawdę solidna. Nie ma się do czego przyczepić.

Na krążku mamy 9 utworów i każdy z nich jest ciekawy. Już otwierający "Does Tommorow Exist" jest po prostu niesamowity. Ta energia bijąca z głównego riffu i chwytliwego refrenu jest urocza. Klasyczne rozwiązania sprawdzają się tutaj idealnie. Prawdziwa petarda. Epickość i rycerski klimat to atuty klimatycznego "Civil Unrest" i od połowy ten utwór porywa i mógłby tak trwać bez końca.  Dalej mamy toporny i bardziej prosty w swoich aranżacjach "Jackyl & Hyde"  i czegoś mi tutaj brakuje. Dobrze wypada też bardziej zadziorny "Doomonic Power", w którym band pokazuje mroczny klimat. Kolejny mocny utwór to dynamiczny i urozmaicony "The Evil Elite". Znakomity kawałek, który wyrywa z kapci. Końcówka płyty to szybszy "Ritual Steel II" i epicki "The Ritual Steel hammer".

"V" to udana kontynuacja tego co Ritual steel wypracował na poprzednich płytach. Mamy mroczny klimat, przybrudzone brzmienie i kilka mocnych utworów. Brakuje troszkę większej dawki przebojowości i może bardziej zapadających melodii. Wszystko jest dobrze wykonane, dlatego o porażce nie ma mowy. Czekam na kolejne dzieła i oby nieco ulepszyli tą formułę. Potencjał jest!

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz