niedziela, 1 września 2019

SONATA ARCTICA - Talviyo (2019)

Pamiętacie czasy kiedy fiński band o nazwie Sonata Arctica królował w power metalu? To były piękne czasy i najwidoczniej one już nie wrócą. Najnowsze dzieło "Talviyo" to płyta, która próbuje nas zwieść, że tak nie jest. Stare logo, chłodne klimaty i wilk w roli głównej. No wygląda to znajomo i muzycznie też można gdzieś tam usłyszeć echa power metalu. Jednak Sonata Arctica naszych czasów to band, który stawia na komercję, na lekkie melodie i bardziej idzie w stylistykę z pogranicza melodyjnego metalu, rocka czy popu.

 Jak przystało na ten zespół mamy świetne soczyste i wygładzone brzmienie, szkoda tylko że materiał znów jest bardzo komercyjny.  Echa power metalu pobrzmiewają w rozpędzonym, melodyjnym "massage  from the sun".  Nie jest to power metal do jakiego band nas przyzwyczaił na początku swojej kariery. Jest lekko i bardzo komercyjnie. Co ciekawe jest to jeden z najlepszych utworów na płycie. Rozbudowany "Whirlwind" to utwór nie co przekombinowany, nieco progresywny i miewa ciekawe momenty, ale to za mało. Singlowy "Cold" to utwór, który sprawdzi się do stacji radiowej. W swojej rockowej stylistyce wypada naprawdę dobrze, ale to nie jest Sonata Arctica na jaką czekam. Takie kompozycje mogliby tworzyć, ale pod innym szyldem.Taki nijaki i bez mocy "The last of the lambs" to przykład jak nisko upadł ten zespół. Lekki, nieco romantyczny "Who failed the most" to taki bardziej melodyjny metal niż power metal. Dalej dominuje popowy klimat. Drugi kawałek, który zrobił na mnie wrażenie to instrumentalny "Ismo got good reactors". Tutaj czuć ducha starych płyt, w których królował power metal. Utwór ociera się nawet o neoklasyczny power metal i przypomina nieco stare klimaty Dark Moor.  Do grona ciekawych utworów należy zaliczyć nieco mroczniejszy i bardziej energiczny "Demons Cage". Jest też nutka metalu w przebojowym "A little less understanding". Całość zamyka  smętny i nijaki "The garden".

Nie ma zaskoczenia. Sonata Arctica dalej tkwi w klimatach komercyjnego popu i daleko im do metalu, do power metalu który grali na początku swojej kariery. Pozostaje żyć nadzieją, że kiedyś wrócą do swoich korzeni, do czasów z świetnego debiutu. Kilka ciekawych momentów to za mało, żeby przekonać mnie do tej płyty.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz