Almanac powraca z trzecim albumem. Rok temu pewnie bym powiedział, że to płyty która może namieszać, ale niestety "Rush of death" to nie wypał. Nowy krążek utalentowanego gitarzysty znanego z Rage tym razem jest nijaki i nudny. Nie pomaga obecność Franka Becka z Gamma Ray czy Patricka Suhla znanego z Gun Barrel. To że Victor Smolski to gitarzysta wszechstronny i stać go na dużo, ale na tym krążku tego nie słychać.
Brzmienie jest jakieś takie bez mocy i bez ikry. To wszystko zlewa się w jedną papkę i płyta przez to nie jest łatwa w odbiorze. Już sama okładka podpowiada, że szykuje się płyta inna od poprzednich. Tak niestety jest. Znikła ta magiczna otoczka i te znakomite melodie. Wszystko jest niższych lotów.
Płytę otwiera "Predator" i to niby heavy metalowy utwór z mocnym riffem, ale prezentuje się nijako. Znacznie ciekawszy jest melodyjny "Rush of Death", choć i tutaj brakuje ostatecznego szlifu. Przekombinowany "Soiled existance" pokazuje nieco progresywne oblicze zespołu, ale wciąż wieje nudą. Ciekawszy i łatwiejszy w odbiorze jest bez wątpienia "Bought and sold" i tutaj Frank Beck pokazuje na co go stać. W tym kawałku można poczuć klimat niemieckiego heavy metalu. To jak słaby materiał jest na tym albumie potwierdza nijaki i nudny "blink of an eye" czy rockowy "can't hold me back". Całość zamyka całkiem udany i zadziorny "like a machine".
Nie da się opisać rozczarowanie jakie przyniósł mi ten album. Ciężko strawny materiał, brak hitów, brak tego fenomenu z poprzednich płyt. Wielka szkoda. Nowy Rage wygrywa z "Rush of Death".
Ocena: 4/10
Czy rzeczywiście można tak nisko ocenić tę płytę. Odsluchalem dwa utwory, rzeczywiście materiał nie tak dobry, jak na poprzednich albumach, ale przyzwoite 7 na pewno!
OdpowiedzUsuńPo odsłuchaniu całości nadal obstawałbym za 7/10, ale nie więcej. Mocy na płycie nie brakuje, jest wykop, gitary i perkusja śmigają technicznie doskonale, rejestracja kryształ. Co z tego, gdy brak dobrych melodii. Wokale nijak uszu nie absorbują, a wręcz męczą. Na płycie za dużo zamieszania, do tego teksty o niczym. Hołd Smolskiego dla wyścigów samochodowych, a kogo to?
OdpowiedzUsuń