Kiedy w 2008r ukazał się debiutancki krążek Warbringer to wiedziałem, że narodziła się nowa gwiazda thrash metalu. Ta amerykańska formacja w swojej początkowej działalności nie kryła inspiracji takimi zespołami jak Metallica, Exodus, czy Testament. W 2017r coś się zmieniło w muzyce Warbringer, bowiem kapela obrała styl niemiecki. To co band zapoczątkował na "Woe to the vanquished" kontynuuje na najnowszym dziele zatytułowanym "Weapons of Tommorow". Warbringer brzmi na tym krążku niczym Kreator czy Destruction. Agresywny, melodyjny thrash metal to jest to co znajdziemy tutaj.
Od kiedy band zapowiedział nowy krążek, to było wiadomo że szykuje się nam jedna z najciekawszych premier roku 2020. Band zadbał o każdy detal i dostaliśmy jeden z najlepszych albumów Warbringer. Piękna okładka autorska Andrea Marschella przyprawia o dreszcze o też oczywiście nasuwa nam niemiecką scenę metalową. Ostre niczym brzytwa brzmienie też nadaje całości niezwykłej mocy i drapieżności. Całość brzmi mocarnie i można się delektować tym znakomitym soundem.
"Weapons of tommorow" to płyta bardzo gitarowa i każdy riff, solówka jest zagrana z polotem i pomysłem. W tej kwestii dzieje się sporo, a najlepsze jest to że panowie nie zapominają o klasycznym charakterze i chwytliwych melodiach. Duet Carroll i Becker nie idzie na łatwiznę i czerpią radość z tego co grają, a przy tym zachwycają słuchacza. Nie można zapomnieć o wokaliście, bowiem i Kevill rozwinął się wokalnie. Dużo w tym agresji, ale też i śpiewania technicznego. Brawo Panowie.
Płytę otwiera taki klasyczny "Firepower Kills", który zabiera nas w rejony niemieckiego thrash metalu. To zderzenie melodyjnego metalu i thrash metalu. Jest moc i słychać, że band bardzo się rozwinął.Techniczny thrash metal wybrzmiewa w stonowanym "The black hand reaches out". Prosty kawałek, który imponuje swoją aranżacją i wykonaniem. Miłym zaskoczeniem jest spokojny, wręcz balladowy "Defiance of Fate". To dobry przykład tego, że band nie gra na jedno kopyto i potrafi urozmaicić zawartość płyty. Przyspieszamy w rozpędzonym "Unraveling" i tutaj dostajemy niezwykle pomysłowe partie gitarowe. Co za killer. Z kolei przebojowy "Heart of Darkness" ukazuje melodyjne oblicze zespołu. Podobne emocje wywołuje lekki i melodyjny "Power unsurpassed". Kto lubi klimaty Sodom czy Kreator ten polubi złowieszczy i agresywny "Outer Reaches". To się nazywa thrash metal z górnej półki. Całość zamyka przebojowy "Glorious End", który idealnie podsumowuje całość.
Ekipa z Warbringer nie zawiodła i nagrał album niemal perfekcyjny. "Weapons of tommorow" to płyta z jednej strony energiczna, agresywna i bardzo thrash metalowa, ale z drugiej strony bardzo urozmaicona i melodyjna. Czuć niemiecki charakter na miarę Sodom i Kreator, a to jest to co mi najbardziej podoba się w tej płycie. Jedna z najlepszych płyt Warbringer!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz