czwartek, 11 czerwca 2020

MAGNUS KARLSSON'S FREEFALL - We are the night (2020)

Magnus Karlsson to jeden z najbardziej uzdolnionych gitarzystów i kompozytorów. Znany jest z wielu projektów muzycznych, ale większość osób zna go z Primal Fear czy The Ferrymen. Magnus też spełnia się jako pan i władca w swoim solowym zespole sygnowanym marką Magnus Karlsson;s FreeFall. Do tego projektu zaprasza ciekawych gości i razem tworzą muzykę z pogranicza melodyjnego metalu i power metalu. Pierwsze dwie płyty były całkiem udane, ale nie robiły większego spustoszenia. Na trzecie wydawnictwo przyszło czekać nam 5 lat i "We are the night" jak dla mnie jest najsłabszy w dorobku Magnusa.

To nie jest kwestia gości, czy aranżacji. Problem tkwi w tym, że Magnus poszedł w stronę komercji i bardziej rockowych klimatów. Mało tutaj petard, mocnych riffów i przede wszystkim power metalu.  Już otwieracz "Hold Your fire" pokazuje, że szykuje się bardziej komercyjny krążek. Jest świetny Dino Jelusick.  Utwór podniosły, z nutką symfonicznego metalu. Brzmi to całkiem dobrze, ale do perfekcji daleko. Hard rockowy feeling mamy w "Kingdom Falls", który też jest jak dla mnie za bardzo komercyjny.Noora Louhimo z Battle Beast pojawia się w klimatycznej balladzie "Queen of Fire" i też jest tylko dobrze. Po długich oklepanych, rockowych dźwiękach wkracza melodyjny "One by one", który jest najmocniejszym kawałkiem na płycie. Szkoda, że właśnie tak nie brzmi. Melodyjny riff i świetnie brzmiący Ronnie Romero i hit gotowy. Kolejnym wartościowym kawałkiem na płycie jest "Temples and Towers", który porywa energią i intrygującymi solówkami Magnusa. Znakomicie wpisał się do tego kawałka Tony Martin. Tony również zalicza świetny występ w klimatycznym "Far From over".

Za dużo tych rockowych rozwiązań, za dużo komercji, za mało konkretów i wszystko zlane w jedną papkę. Szkoda, bo Magnus to utalentowany gitarzysta i nie raz udowodnił swój geniusz. Ta płyta do posłuchania i zapomnienia.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz