środa, 24 czerwca 2020

HEILIGEN - Shadows in the Church (2020)

"Purge The Bastards" to ostatni  album formacji Eternal Chirst, która wywodzi się z Chile. Power metal rośnie tam w siłę i ten album to potwierdził. Band totalnie mnie zniszczył tym wydawnictwem. Dawni muzycy Eternal Thirst w 2015r założyli Heiligen. Stylistycznie jak i pod względem samego poziomu muzycznego Heiligen przypomina Eternal Thirst. To sprawia, że debiut Heiligen zatytułowany "Shadows in the Church" to wysokiej klasy wydawnictwo w kategorii heavy/power metalu.

Może Heiligen swoją muzyką nie odkrywa nowych rejonów, ani też nie tworzy niczego nowego, ale dla tych co lubią klasyczne rozwiązania jest to pozycja obowiązkowa. Mocne riffy, szybkie tempo, urozmaicony materiał i ciekawe aranżacje, do tego charyzmatyczny wokalista i pomysłowe melodie, to jest właśnie co przesądza o tym, że debiut Heiligen jest tak udany.  Band opiera się przede wszystkim na chwytliwych i pomysłowych zagrywkach gitarowych Hugha. Jego popisy są tutaj po prostu urocze i oddają to co najlepsze w tym gatunku. Echa Iron Maiden czy Helloween są słyszalne i to mi się podoba.

Jak to wygląda od strony zawartości? Po klimatycznym intrze szybko atakuje nas rozpędzony "Shadows in the Church". Co za świetnie skomponowany kawałek. Jest energia, jest pazur i band pokazuje jak dobrze czuje się w power metalu. Dalej mamy rozpędzony "Inquisitor", który troszkę przemyca patentów Helloween, Gamma ray, a troszkę stratovarius. To już kolejny killer na płycie. Band potrafi też stworzyć bardziej rozbudowane kompozycje i przykładem tego jest "Prisoner of faith", który znakomicie nawiązuje do twórczości Iron maiden. Na płycie roi się od rasowych przebojów, a jeden z nich to wyśmienity "Rage of the Gods", który atakuje nas mocnym riffem i niezłą dynamiką.  Band utrzymuje to tempo i poziom, a "Victory" to kolejna petarda na płycie. Znów mocny riff i łatwo wpadające w ucho melodie robią tutaj robotę. Na sam koniec zostaje 9 minutowy kolos zatytułowany "Heiligen" i to jest idealne podsumowanie tej płyty. Dobrze wyważony kawałek, w którym band pokazuje swój potencjał i dbałość o detale.

Heiligen to kolejny band na którego trzeba mieć oko, bowiem to zespół z górnej półki. Znakomita mieszanka heavy/power metal w europejskim wydaniu. Ciężko tutaj mówić o debiucie, bo Heiligen tworzą muzycy doświadczeni. Czekam na kolejne płyty tej kapeli, bo jest to muzyka która trafia w mój gust. Uczta dla fanów gatunku!

Ocena: 9.5/10

2 komentarze:

  1. Tego jeszcze nie słuchałem więc nie wypowiadam się ale posłuchałem ich epki 20 minutowej Return to the Battle z 2017 r. i cienko to brzmi. Być może coś tam się wydarzyło. Dawno się nie wypowiadałem bo nic ciekawego dla mnie nie było. Ale zapowiedź WARKINGS z singlem WARRIORS mnie zaciekawiło i myślę że na jakieś 7/10 będzie jeśli utrzymają poziom tego utworu. Poprzedni album-reborn był fajny i dobrze się go słuchało. Dupy nie urywało ale było ok. Fajne zastępstwo Manowarów czy Hammerfali. Ciut brakuje mi tych rycersko-strażackich brzmień.White Skull czy Magic Kingdom to ciut mało. Pozdrawiam jak zwykle serdecznie-STEFAN

    OdpowiedzUsuń
  2. No i małe sprostowanie:) nic ciekawego jeśli chodzi o tu proponowane pozycje, bo oczywiście ja mam swoje klimaty i zawsze coś ciekawego mam w zanadrzu. Jeśli ktoś lubi power rasowy i z najwyższej półki to polecam nowy OPERUS-Score of Nightmares !!! Prawdziwy lukier na moje serce i uszy. Już 1 płyta z 2017 była ciekawa ale góra 6/10. Nieco klimatem przypomniała mi pierwszą i jedyną dobrą płytę rosyjski IMPERIAL AGE. Miodzio i perełka która słucham już chyba 6 raz i zawsze coś nowego odkryję. 10/10 to za mało na to wydarzenie jest to prawdziwy majstersztyk powermetalu. Niby nie katuja słodko i patatajem a jest coś że nie mogę się oderwać.Wszystko gra i brzmi na 100% , kocham takie płyty tym bardziej że nie ma słabego utworu a całość jest doskonała i nawet jak już się wydaje że zwalniają to tylko sekunda przerwy i jest jeszcze mocniej.Zaś utwór 8-Book of Shadows rozwalił mnie doszczętnie i za każdym razem jak kończę słuchać krążka to powtarzam ten utwór na deser. Miód i takie płyty to na półkę obowiązkowo1!! Jak zwykle wasz STEFAN :)

    OdpowiedzUsuń