wtorek, 30 lipca 2013

SEVEN WITCHES - Rebirth (2013)

Rytuał siedmiu wiedźm rozpoczęty w 1998 roku wciąż się dobywa i wciąż ma na celu wciągnięciu nowych ofiar w wir czarnej magii, zaklęć i mocy zaklęć. Amerykańska grupa Seven Witches to doświadczona formacja, która zna się na swojej robocie. Nie pierwszy raz stara się zwabić swoją ofiarę i trafić do szerokiego grona słuchaczy. Przez tyle lat mieli swoje grono wyznawców i zawsze gdzieś potrafili dostarczyć słuchaczom tego co chcieli. Formacja słynęła przez te 8 wydawnictw z miarę równego tempa grania i dostarczania solidnych dźwięków i godnych uwagi melodii. Jednak kiedy zmienia się skład niemal w 100 % to wszystko się może zdarzyć i nic nie jest pewne. Nowy album o tytule „Rebirth” ujrzał światło dzienne. Odstawmy czary, magie i zaklęcie. Bo tutaj to za mało żeby zdziałać cuda.

Korzenie i tradycja to część składowa bez której ciężko sobie wyobrazić cały rytuał. Nawet wybierając nowych członków dążono do zachowania tego w pewnym stopniu. Tak więc nikogo nie powinno zdziwić choćby Anthonego Crossa w roli wokalisty. Typowy amerykański wokalista z mocnym, zadziornym wokalem, który odda w pełni amerykański styl muzyki heavy/power metalowej. Doświadczenie jest zdobyte w wielu kapelach w tym i w Attacker. Również i sekcja rytmiczna nie należy do amatorskiej. Można wyczuć energię i moc, co rzuca się w takim żywiołowym i ciężkim „Rebirth”. Zespół gra heavy/power metal tak więc nie ma w tej kwestii drastycznych zmian. Soczyste brzmienie i solidne riffy Jack Frosta są tutaj podstawą i trzonem całej płyty. Niby wszystko pięknie, niby mamy do czynienia z amerykańskim heavy/power metalem, ale jednak płyta nie rzuca na kolana. To nie jest tyle wina muzyków, co pomysłów na kompozycje. Wkrada się monotonność, rutyna i nuda momentami,a to nie sprzyja w zaprzyjaźnianiu się z materiałem. Do grona utworów na które warto zwrócić uwagę należą ciężki „Posion All The People”, szybki „Riders Of Doom”, stonowany „True Blood” czy melodyjny „Nightamre Man”, który jest najjaśniejszym punktem na płycie.

Rytuał wciąż trwa i siedem wiedźm ani myśli zrezygnować. Czarna magia i zaklęcia tym razem nie mają już takiej mocy i takiego kopa. Nowi muzycy, stary znany styl i wciąż ten sam poziom, który okopuje się na poziomie średnim, tudzież dobrym. Można śmiało rzec norma. Fani będą zadowoleni, zaś co nie niektórzy mogą nie reagować na zaklęcia wiedźm. A ty do której grupy się zaliczasz?

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz