Kwestią czasu było
wydanie przez francuski zespół Operadyse debiutanckiego
albumu, bo sama kapela działa już od 2006 roku. Prędzej czy
później nadszedł by dzień w którym ta młoda
formacja by wydała swój debiutancki album. Ten moment
nadszedł w tym roku i „Pandemonium” może przypaść do gustu
tym którzy lubią muzykę w klimatach Rhapsody czy Helloween.
Sama płyta przyciąga
uwagę, bo jest ozdobiona miła dla oka okładką no i do tego
określenie muzyki tej formacji jako symfoniczny power metal też
brzmi bardzo atrakcyjnie. Po odpaleniu płyty wszystko staje się
bardziej zrozumiałe i przejrzyste. Dociera do nas informacja, że ta
płyta jest jedną z wielu niezbyt wyróżniających się płyt.
Dużo zapożyczeń i nawiązań do twórczości znanych
zespołów pokroju Rhapsody czy Helloween, tak więc nie ma
tutaj mowy o czymś oryginalnym czy pomysłowym. Patrząc w kategorii
wtórności debiutancki album francuskiej formacji też nie
błyszczy. Niby jest melodyjnie, szybko, momentami podniośle, niby
nie brakuje dobrego wokalisty i dobrych partii gitarowych to jednak
to nie przekonuje. Zastanawiacie się dlaczego? Problem tkwi w tym,
że zespół nie stara się dać coś od siebie, zaskoczyć
czymś słuchacza i co ciekawe też ciężko tutaj o przebój,
który pozostał by najdłużej w głowie. „Celestial
Sword”, dynamiczny „Unfold Legend” to
dobre kawałki, ale nic ponadto. To wszystko już było i to wiele
razy. Helloweenowy „Kereper Of The Flame” brzmi
dość dobrze, ale też brakuje mi tego czegoś, co by nadało
kompozycji wyjątkowości. Ciekawy klimat, powiew epickości można
uchwycić w dość ciekawie wykonanym „Pandemonium”
czy melodyjnym i nieco progresywnym „Nevermore”.
Mocnym atutem zespołu jest z pewnością Frank Garcia i nie ma on
problemów z technicznym i emocjonalnym śpiewaniem. Zaś
gitarzyści tutaj troszkę idą na łatwiznę i dostarczają nam
oklepanych motywów, a przecież nie o to w tym wszystkim
chodzi.
Potencjał jest w
zespole, ale jeszcze nie został w pełni wykorzystany i trzeba
będzie poczekać na przebłysk talentu tego zespołu. Póki co
przyciągnęli uwagę moją, ale tylko na chwilę. Nagrali solidny
album, który niczym się nie wyróżnia i raczej po paru
dniach mało kto będzie o tym wydawnictwie pamiętał. Zobaczy jak
potoczy się ich kariera, a płytę póki co mogę polecić
tylko zagorzałym fanom i tym co nie wiedzą jak spędzić wolny
czas.
Ocena: 6/10
Jak widzę tag symph power metal i mają babkę na wokalu, to nawet nie słucham.
OdpowiedzUsuńAncient Bards to jedyny wyjątek, ale ich druga płyta była nadzwyczaj słaba.