Kiedy
pierwszy raz usłyszałem muzykę Helloween to się niezwykle
emocjonowałem. To było coś więcej niż tylko słuchanie muzyki i
zabijanie wolnego czasu. Dostrzegłem w nich coś magicznego i coś
wyjątkowego. Takie odczucia nie często się pojawiają i nie
koniecznie zawsze muszą się przerodzić w coś większego. Czasami
jest to tylko zwykłe słuchanie danego zespołu dla dobrej melodii
czy agresji, ale wtedy poczułem że są zespoły, który
potrafią podziałać na mnie w wyjątkowy sposób. Chęć
poczucia tego samego uczucia podczas poznawania danej kapeli stało
się dla mnie obsesją. Tak mnie to doprowadziło do wielu
znakomitych zespołów, które odmieniły moje życie i
gusta muzyczne. Co raz ciężej znaleźć takie kapele, które
dopiero zaczynają swoją twórczość i w których
drzemie prawdziwy potencjał. Nie każdy kto gra dobrze musi być
geniusze, nie trzeba też być zespołem z potencjałem by nagrać
dobry album. A co jeśli chce się być zespołem nietuzinkowym? Co
jeśli chce się tworzyć muzykę, która wywołuje podobne
odczucia w słuchaczu jak wielkie tuzy muzyki metalowej? Czy istnieje
szansa by znów poczuć się jak w latach 80/90 kiedy to na
naszych oczach rodziła się gwiazda danego gatunku heavy metalu? Czy
pośród wielu młodych zespołów można wytypować ten
jeden, który ma szansę zwojować rynek muzyczny i wywołać
te emocje jakie towarzyszyły wielu podczas słuchania kultowych płyt
Blind Guardian, Gamma Ray, Helloween, Rhapsody Of Fire? Tyle
pytań, a odpowiedź jest jedna. Jest nią Evertale.
Evertale to niemiecka
kapela, która powstała w 2008 roku z inicjatywy Matthiasa
Grafa i Johannesa Schumachera. Szybko pojawiło się demo w postaci
„The Chronicles Chapter I”. Niestety potem nastały ciężkie
czasy dla zespołu. Zmiany personalne i zastój nie sprzyjał
rozwojowi ani też tworzeniu debiutanckiego albumu. Pojawienie się
coveru Running Wild na składance Reunation sprawiło że coś
drgnęło i znowu gdzieś tam Evertale dał się poznać słuchaczom.
Zespół mnie zaintrygował od bardzo dawna. Niby tam gdzieś
starali się nam zaprezentować jako młodsza wersja Blind Guardian,
to jednak postawili na swój własny styl, który jest
wypadkową Helloween, Gamma Ray, Rhapsody Of Fire, Running Wild czy
właśnie Blind Guardian. Mogło się wydawać, że Blind Guardian,
Persuader, Orden Ogan i Savage Circus wyczerpali źródełko
odkryte przez ślepego strażnika. Słuchając muzyki Evertale można
odnieść wrażenie że nie i że można jeszcze sporo z tego
wycisnąć. Evertale w końcu po wielu trudach i przeszkodach nagrał
debiutancki album „Of Dragons and Elves”. Koncepcyjny album
odnoszący się do tematyki fantasy, a dokładniej serii książek
„Dragonlance” długo powstawał, ale warto było tyle czekać. Po
okładce widać, że jest to wydawnictwo dopieszczone i bardzo dobrze
przygotowane. Brzmienie też tutaj jest soczyste i wyrafinowane.
Zapomnijcie o słodkim wydźwięku i sztucznym dopracowaniu. Jest
dynamika, a instrumenty brzmią mocarnie i co ważne...naturalnie.
Wielu z was pewnie się zastanawia jak opisać styl Evertale? Hmm
magiczny, szybki, melodyjny, pełen emocji, podniosłości,
epickości, dynamiki power metal to chyba odpowiedni opis ich stylu.
Evertale jednak mimo nawiązań do takich tuz jak Rhapsody czy Blind
Guardian stara się stworzyć coś własnego i zarazem pokazać nową
jakość power metalu. Zaczyna się oczywiście od intra w postaci
„Paladine's Embrace”. Nie jest to typowy
instrumentalny otwieracz, a raczej takie zaklęcie otwierające nam
magiczny świat fantasy, który zapewni nam nie zapomnianą
przygodę. Zespół dostarczy nam długich rozbudowanych
utworów, sporo szybkich petard, epickich kompozycji i nawet
klimatycznych ballad, a wszystko po to, żeby nas nie zanudzić
jednostajnością czy też sztywnością. „In the Sign of the
Valiant Warrior” to utwór, który nasuwa
twórczość Blind Guardian, Orden Ogan czy wiele innych tego
typu zespołów. Tutaj jednak Evertale nikogo nie kopiuje i to
jest piękne. Stara się bawić tempem, melodiami i zaskakiwać
aranżacjami. Tutaj Matthias Graaf i Matthias Holzapfel imponują
techniką i pomysłowością. Pod względem partii gitarowych jest to
album wręcz imponujący. Takiej dynamiki, melodyjności czy też
magii nie miał żaden album power metalowy. Tego nie da się opisać
w słowach, tego trzeba posłuchać. „Tales Of Everman”
to jedna z tych rozbudowanych kompozycji, która ma nam pokazać
bardziej progresywne oblicze zespołu. Dzieje się tutaj sporo i
można by z tego wykręcić kilka utworów. Martin Schumacher
to nazwisko mi nieznane aż do tego momentu, ale wiecie co? Będzie
on znany, bo to co wyprawia ten perkusista czyni go najlepszym jeśli
chodzi o grę perkusistów roku 2013. Dynamit, agresja,
niezwykła technika i tylko pozazdrościć takiego talentu. Evertale
definiuje power metal w „The Dragon's Lair” i może
to będzie inspiracja dla tych wszystkich kapel co zapomniały co to
power metal? Blind Guardian jest tutaj wszechobecny i nawet klimat
udaje się odtworzyć Evertale i wystarczy odpalić taki spokojny „Of
dragons And Elves” przypominający „The Bard Song”.
Matthias Graaf wokalnie tutaj zaskoczy nie jednego. Raz brzmi jak
Hansi Kursch a raz jak Jens z Persuader. Niesamowita mieszanka i jak
dla mnie największe odkrycie wokalne. Płyta zdominowana mimo
wszystko jest przez szybkie petardy power metalowe i szybko nas o tym
przekonuje seria perełek w postaci „Elventwilight”
i „As Tarsis Falls”. Jeśli o mnie chodzi to ma
dla mnie znaczenie nie tylko klimat i emocje, ale też dobra melodia,
dynamika i przebojowość, która sprawi że sam utwór
zapadnie na dłużej. Ta sztuka nie każdemu się udaje, ale Evertale
opanował tą technikę. „The Last Knight” i
„Firestorm” to takie żywe przykłady tego
zjawiska. Running Wild i Blind Guardian spotykają się w marszowym
„Brothers in War (Forever Damned)”, w którym
gościnnie wystąpił Ralf Scheepers. Całość zamyka epicki i
równie klimatyczny „The Final Page”.
Znów poczułem te
emocje, jak za dawnych lat, kiedy po raz pierwszy natknąłem się na
Gamma Ray, Helloween, Rhapsody, czy Blind Guardian. Znów czuję
tą magię i ogromny potencjał w zespole, który stać na
więcej. Wszystkiego nie pokazali i za pewne dopiero się rozgrzewają
i w przyszłości mam nadzieję tylko potwierdzą swoją formę.
Evertale nagrał znakomity album, który zadowoli fanów
Blind Guardian, ale także innych kapel z kręgu power metal.
Nadzieja w power metal została przywrócona. Właśnie takiej
płyty oczekiwałem od Evertale, takiej pełnej magii,
przebojowości,dynamiki, melodyjności i urozmaicenia. Nie zawiodłem
się. Jedna z najlepszych płyt power metalowych roku 2013.
Ocena: 9/10
Masz racje Łukasz,płyta powinna być godna uwagi.Przesłuchałem 2 songi na YT i fajnie to brzmi...
OdpowiedzUsuńAWESOME POWER!!!
OdpowiedzUsuńPowiedzcie gdzie mozna alum zakupic
OdpowiedzUsuń