Choć francuski band
Unsafe istnieje od 1998 r to jakoś nie miałem okazji poznać ich
twórczości bliżej. W końcu nadarzyła się okazja ku temu,
by to zmienić. „Enter Dark Places” to najnowsze dzieło zespołu,
które w rzeczy samej zabiera nas do krainy ciemności. Do
świata w którym liczy się brud, mrok, pesymistyczne
nastawienie, brutalność i bezkompromisowość. Jeśli nie jest Ci
obca twórczość takich kapel jak Pantera, Lamb of God czy
Machine Head to z pewnością Unsafe będzie strzałem w dziesiątkę.
Z czym tak naprawdę mamy
do czynienia? O to jest pytanie. Pierwsza myśl to stary poczciwy
death metal, ale nie do końca tak jest. Pojawiają się też wpływy
groove metalu czy thrash metalu. Styl jest prosty i niczym się nie
wyróżnia, bowiem standardowo w takim graniu dominuje
agresja, brud i brutalność. Jednak trzeba odnotować to, że jak na
takie granie jest sporo miłych dla ucha melodii, który nadają
całości odpowiedniego charakteru. Ten aspekt zadecydował o tym, że
płyta nie nudzi i potrafi być czymś więcej niż tylko rasową
łupaniną. Utwory są skomponowane tak, że mamy mieszankę
toporności, brudu i melodyjności. Mimo tych zalet i tak wszystko
skupia się wokół wokalu Stephanie, która imponuje
techniką i ekspresją. Już w otwierającym „Watach out”
daje niezły popis. Jeden z najciekawszych utworów na płycie,
które pokazują że zespół stać na wiele. Thrash
metalowy „The Final Stage” zaskakuje dynamiką i
agresją. Można nieco ponarzekać, że zespół nieco za
bardzo ogranicza się do jednej tonacji i właściwie zlewają się
owe kompozycje. Lionel i Niko może nie mają jak się popisać, to
jednak trzeba przyznać, że wiedzą jak zagrać mocniejszy riff i
jak zabrać słuchacza do krainy cieni. Można to poczuć w
żywiołowym „Virtual Jail” w którym zespół
pokazuje pazur. Niby prosta łupanina, ale zapada w pamięci. Sporo
spokoju wnosi do albumu instrumentalny „Shores of infinity”.
Nieco elektroniki i progresywności można wyłapać w zakręconym
„On The Edge of Preceipe”. To właśnie takie
momenty, pokazują że w zespole drzemie potencjał. W sumie reguła
jest prosta. Im szybciej tym lepiej i sprawdziło to się w przypadku
„Dark Side”. Na koniec mamy dwa kawałki
wyróżniające się pod względem melodyjności i mówię
tutaj o „Half-Wit” czy „Wasted Years”.
Jednym słowem Unsafe to
kawał porządnego i mrocznego death metalu z domieszką groove i
thrash metalu. Mało oryginalne, ale zagrane prosto z serca z myślą
o fanach takich kapel jak Machine head czy Pantera. „Enter dark
Places” zasługuje na uwagę, zwłaszcza jeśli lubi posłuchać
czegoś mocniejszego niż heavy czy power metal.
Ocena: 6/10
Ocena: 6/10
Muszę sprawdzić :)
OdpowiedzUsuń