Dragonheart, czy Hazy
Hamlet to dobry przykład, że rycerski heavy/power metal ma się
bardzo dobrze w Brazylii. Tamtejsze zespoły mają sposób by
grać ten rodzaj muzyki na swój sposób, a przez co
starają się znaleźć dobrą receptę na oryginalność. W tym
aspekcie całkiem dobrze wypadł ostatnio Armored Dawn. W swojej
muzyce nie kryją zamiłowań do Grave Digger, Hammerfall czy Judas
Priest, jednocześnie nie kopiują nikogo. Stawiają na stonowane
tempo, na rycerski klimat i proste motywy. Może nie są najlepsi w
tym co robią, ale warto zapoznać się z ich dziełem w postaci
„Power of Warrior” Nie tylko dlatego, że tytuł jest identyczny
do nazwy bloga, ani też dlatego, że okładka jest miła dla oka.
Powodem jest naprawdę wartościowa zawartość. „Viking
Soul” to mocny otwieracz, który zabiera nas w rejony
neoklasycznego metalu. Gitarzyści stawiają na złożoność i
bardziej wyszukane melodie. Nie brakuje w tym wszystkim lekkości,
klasycznego pazura i pomysłowości. Bardziej podniosły, z nutką
progresywnością „Prison” potrafi oczarować
klawiszami rodem z Deep Purple, z kolei majestatyczna ballada „My
heart” łapie ze serce. Tytułowy „Power of
Warrior” to ukłon w stronę klasycznego heavy metalu i to
jest jeden z najlepszych kawałków na płycie. Prosty riff
inspirowany twórczością Judas Priest i Axxis zdaje tutaj
egzamin. Na płycie znajdziemy też hard rockowy „mad train”
czy komercyjny „King”. Ciężko przyczepić się do
czegokolwiek, bowiem zespół cały czas próbuje nas
zaskoczyć na swoim krążku. Liczne przejścia gitarzystów,
chwytliwe refreny czy melodyjne solówki stanowią ozdobę
„Power of warrior”. Armored dawn dopiero zaczyna się otwierać
przed światem, ale już wiadomo że zespół potrafi grać i
wie jak tworzyć muzykę przesiąkniętą heavy metalem i hard
rockiem lat 80. Bardzo miła niespodzianka jeśli chodzi o rok 2016.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz