wtorek, 17 stycznia 2017

GOTTHARD - Silver (2017)

Szwedzki Gotthard to zespół, który ma swoje najlepsze lata za sobą, a najlepsze jest to że czerpią garściami z twórczości Deep Purple, Uriah Heep czy Dokken. Choć nie ma w zespole Steve'a Lee który zmarł 2010r to i tak zespół radzi sobie bardzo dobrze i wydał 12 album w celu świętowania 25 rocznicy istnienia. Nowy krążek „Silver” może jest nieco komercyjny, ale z pewnością jest to hard rockowy album, który przemyca w sobie to wszystko z czego znany jest ten band. Tak więc mamy ostre riffy, nutkę szaleństwa, komercji i sporo chwytliwych przebojów. Najlepsze jest to, że zespół stara się wrócić do swoich korzeni co można usłyszeć w niektórych kompozycjach. Wróciły bardziej wyeksponowane klawisze rodem z lat 70. „silver” może za bardzo jest rozciągnięty w czasie i ma za dużo kawałków jak na jeden album, bo 15 utworów z dwoma bonusami to troszkę przesada. Nieco może irytować komercja w niektórych momentach, ale to nie umniejsza temu albumowi i w sumie warto poświęcić mu czas. Nic Meader jako wokalista też dobrze sobie radzi choć nigdy on nie będzie Stevem Lee. Potrafi nadać kompozycjom klimat i rockowego feelingu, a to też jest bardzo ważne. Z kolei gitarzyści Leo i Freddy grają troszkę oszczędnie i jakoś nas nie zaskakują. „Silver” ma bardzo dobry start. Zaczyna się od klasycznego „Silver River”, który nawiązuje do lat 70 i czasów Deep Purple. Przypominają się stare płyty Gotthard. Ostry i chwytliwy na pewno też jest „Electrified”, z kolei singlowy „Stay with me” urzeka swoim klimatem i lekkością. Dalej mamy równie zadziorny i melodyjny „Beutiful”, który zaliczyć należy do mocnych punktów płyty. Potem jest różnie i ożywienie następuje w pomysłowym i bardziej złożonym „Tequila symphony no 5” o progresywnym charakterze. Dobrze wypada też nieco cięższy i bardziej dynamiczny „My oh my” i szkoda że zespół nie stworzył więcej utworów tego pokroju. Z kolei „Blame on me” porywa pozytywnym klimatem i rock'n rollowym feelingiem. Ta płyta ma mocne strony i może się podobać. Niestety jest zbyt długa i nie równa jak dla mnie. Dobre kawałki przytłaczają te komercyjne i przez to płyta potrafi nużyć. Jest hard rock i dobra zabawa, tak więc warto zapoznać się jak Gotthard brzmi w 2017 roku.

Ocena: 6/10

1 komentarz: