Minęło 6 lat od debiutu amerykańskiego projektu muzycznego Hellscream. Projekt ten powstał w 2012r z inicjatywy gitarzysty Dave Garcia oraz wokalisty Normana Skinnera. Panowie są znani i lubiani. To są prawdziwy eksperci w dziedzinie amerykańskiego heavy/power metalu. Dave Garcia to uzdolniony gitarzysta, który znany jest z występów w zespole Cage. Norman Skinnera znamy z Imagika. W efekcie dostajemy mieszankę stylów wypracowanych przez te Cage i Imagika. Ostry, soczysty heavy/power metal w amerykańskim wydaniu. "Hate Machine" to drugi album tej formacji i bez wątpienia pozycja ciekawsza niż debiut.
Mroczny klimat, ostre niczym brzytwa brzmienie robią swoje. Panowie dostarczają równy i solidny materiał, który szybko trafia do słuchacza. Sam otwieracz "There will be blood" tor rasowy klimat i przykład, że band gra ostro i momentami ociera się o thrash metal. Nie brakuje też topornego charakteru co słychać w ostrym "Firestarter". Mrok rodem z płyt Black Sabbath można uchwycić w "Obliette" czy "Zero Recall". Na tej płycie dominują ostre riffy i brutalność, tak więc nie dziwią takie petardy jak "Hate Machine" czy "Another angel down". W tych kompozycjach słychać inspirację takimi kapelami jak Megadeth, czy Judas Priest. Całość zamyka ostry "Generation Kill" i to idealnie podsumowuje ten album. Jest ostro i mrocznie, ale też i momentami na jedno kopyto.
"Hate machine" to kawał solidnego heavy/power metalu w klimatach Cage czy Imagika. Znajdziemy tutaj mocne riffy, mroczny klimat i wszystko to czego się oczekuje od amerykańskiego heavy/power metalu. Nie jest to może arcydzieło, ale płyta zasługuje na uwagę.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz