sobota, 28 stycznia 2023

RONNIE ROMERO - Raised on heavy radio (2023)


 Ronnie Romero to jeden z najlepszych wokalistów na scenie rockowej czy metalowej i jego głos wszystko potrafi ubarwić i do wszystkiego pasuje. Ma charyzmę, technikę i moc w swoim głosie. Prawdziwa gwiazda. Ostatnio gdzie nie spojrzę tam Ronnie Romero i faktycznie wszędzie go pełno i w pewnym momencie może nam się przejeść jego obecność. W tym roku wydał swój drugi album solowy z coverami i tym razem dostajemy ciekawszy materiał, bo kwintesencje heavy metalu. Taki zbiór prawdziwych klasyków. To z pewnością o wiele ciekawsza pozycja, niż poprzednia z popowymi coverami.

Oprócz genialnego Ronniego, mamy Jose Rubio na gitarze, Javi Garcia na basie, Andy C na perkusji, a klawisze to wiadomo że Alessandro Del Vecchio. Na płycie pojawiają się też znakomicie goście jak choćby Gus G czy Roland Grapow. To wszystko jest w sumie mało istotne, bo tak naprawdę rozchodzi się o to jak Ronnie Romero poradził sobie z wielki klasykami metalu? Tutaj muszę przyznać, że pasuje on w sumie do każdej kapeli, ale jego głos najbardziej pasuje mi do stylistyki Rainbow, Deep Purple czy choćby Masterplan. Ile ja bym dał, żeby on zastąpił Ricka w Masterplan? Oj sporo mogliby zdziałać. Zostawmy marzenia i przyjrzyjmy się zawartości.

Na start dostajemy klasyk Deep Purple, troszkę zapomniany "The Battle Rages on". Ronnie znakomicie sobie poradził i oddał hołd dla tego klasyka, ale wniósł też troszkę świeżości.  Podobnie wygląda sprawa klasyka Manowar czyli "Metal Daze". Troszkę inna stylistyka, ale głos Ronniego też tutaj pokazuje i też śmiało mógłby tam pełnić funkcję frontmana.  Słynny "Turbo lover" brzmi w wykonaniu Ronniego jakby nieco agresywniej i  bardziej drapieżnie niż to co zagrał Judas Priest. Robi to wrażenie. Co do Iron Maiden, no to słychać że Ronnie potrafi znakomicie wejść w górne rejestry i zrobić klimat niczym Bruce i jego wersja "Hallowed Be thy name" jest godny uwagi.  To że "The shinning" Black Sabbath i "a light in the black" Rainbow będzie niemal wiernie oryginalnej wersji to było wiadome od początku. Bardzo udane covery. Mnie osobiście najbardziej ciekawił cover Accept i Masterplan. Przeżyłem miłe zaskoczenie. Ronnie nie jest drugim Udo, ale jego wersja "Fast As shark" jest drapieżna, ale pełna świeżości i nabiera momentami takiego power metalowego wyrazu. Z kolei "Kind hearted light" pokazał, że Ronnie by wniósł Masterplan na zupełnie inny level. Szkoda, że jego nie wybrali na nowego wokalisty, no ale cóż.

Pięknie zagrane, odśpiewane, ale nie zmienia to faktu, że to płyta tylko z coverami. Tak więc bardzo miła ciekawostka, zaspokojenie jakiś tam swoich marzeń i rozmyślaniami jakby Ronnie poradził sobie jako frontman jednego z tych wielkich zespołów. Oj dałby czadu! Płyta na pewno warta uwagi!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz