piątek, 20 stycznia 2023

SILVER BULLET - Shadowfall (2023)


 Pamięta ktoś rewelacyjny "Mooncult" fińskiej kapeli Silver Bullet? Panowie powracają z nowym krążkiem i "Shadowfall" miał już na starcie trudne zadanie. Nie łatwo jest nagrać kolejny genialny album na podobnym poziomie, który będzie zachwycał pod względem klimatu i samych melodii. Dodatkowo nie ma już w składzie utalentowanego wokalisty Nilsa. To mogło być trudne zadanie, ale Silver Bullet pokazał, że mimo wysoko zawieszonej poprzeczce można dokonać rzeczy niemożliwych.

Funkcję wokalisty w 2021 r objął Bruno Proveschi i w sumie poradził sobie całkiem dobrze, biorąc pod uwagę, że nie może pochwalić się jakiś specjalnym doświadczeniem. Technika i styl śpiewania idealnie pasują do muzyki Silver Bullet, a to już spory sukces. Najważniejsza kwestia, to taka że panowie dalej idą swoim torem i dalej grają wysokich lotów melodyjny power metal, gdzie nie brakuje wciągających riffów, melodyjnych solówek czy innych ważnych aspektów, które przesądzają o atrakcyjności płyty.  Hannes i Henri stają na wysokości zadanie i panowie znów dają nam sporo imponujących partii gitarowych.  Troszkę brakuje mi owego tajemniczego klimatu z "Mooncult" czy też owego rozmachu. Można też odczuć, że "Shadowafall" troszkę ustępuje poprzednikowi, ale to wciąż pierwsza liga, jeśli chodzi o power metal. Wystarczy odpalić taki "Soul Reaver" i nie ma wątpliwości, kto rozdaje karty. Co za moc, co za riff i momentami przypominają mi się stare dobre czasy gamma ray czy Heavenly. Podobne emocje wzbudza podniosły i agresywny "Shadow of a Curse". To jest właśnie taki power metal jaki kocham. Zero kombinowania, tylko czysta klasyka w najczystszej postaci. Takich perełek nam właśnie trzeba. Zwalniamy w "The ones to fall"i to kawałek nastawiony na przebojowość, na lekki klimat. Refren robi tutaj robotę. Nie potrzebny tutaj jest "Creatures of the night", który w moim odczuciu jest troszkę taki wypełniaczem, który nie wiele wnosi. Jest też ballada "And then comes oblivion", która też nie wiele wnosi do płyty, ani też niczym specjalnym nie wyróżnia się. Dalej mamy agresywny "Nighthunter", który przywodzi na myśl twórczość Primal Fear. Wzbudza na pewno pozytywne emocje. Nastrojowy "Falling dawn", to taki ukłon w stronę fińskiego power metal, z kolei zamykający"The thirteen nails" próbuje nam przypomnieć klimat i rozmach "Mooncult".

Poradził sobie Bruno jako nowy wokalista, band trzyma wciąż wysoki poziom. Drugi "Mooncult" może nie powstał, ale "Shadowall" to wciąż power metal z górnej półki. Wrócę do tej płyty na pewno nie jeden raz i będę czerpał nieustanną przyjemność z słuchania jej zawartości. Takich płyt nam trzeba, żeby ogień power metalu wciąż płonął. Jasne płyta nie jest bez wad, ale nie przekreśla to jej jakości. Oczywiście polecam!

Ocena: 8.5/10

4 komentarze:

  1. Cześć wasz Stefan. A tak liczyłem na tę płytę. 3 razy posłuchałem bo nie mogłem uwierzyć że tak kiepska! Małe wzloty i tyle w temacie. Już kasę szykowałem... i będzie na Magic Opera. No zawiedziony jestem bardzo, bo po Mooncult miałem nadzieję na petardę a tu ledwo kapiszon. Szczodry jesteś dając 8,5. Ja max mogę 6 dać i to też bez emocji. 3 razy i wystarczy , wiem że nic mnie nie wciągnie w tę muzę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mroczna okładka już przyciąga uwagę, wreszcie z piękną dziewczyną, co biorąc pod uwagę metal i wizualną stronę płyt tego gatunku, nie jest takie oczywiste. Nie znam ,,Mooncult,, ale na pewno poznam, bo jeśli ,, The Thirtheen Nails,, jest w stylu tamtej płyty to ,,Mooncult,, musi być rewelacyjna. A ,,Shadowfall, też się podoba, taki wytrawny power metal lubię. Przy 8 kawałkach postawiłem plusy, w tym przy 4 kawałkach plusy podwójne. Minusiki tylko przy utworach 4 i 6.

    OdpowiedzUsuń
  3. No piękna ta dziewczyna na okładce rzeczywiście, słowiański typ nawet bym rzekł...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie każdego pociągają blondynki, zawsze miałem, i nadal mam pociąg do kobiet o typie urody wschodnim lub śródziemnomorskim, fakt, czasem może trafić się i czarownica, nigdy nic nie wiadomo, no bo kto kiedy widział czarownicę blondynkę ?

    OdpowiedzUsuń