sobota, 14 stycznia 2023
TWILIGHT FORCE - At the heart of the wintervale (2023)
Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku 2023. Oczekiwania spore, bo w końcu Twilight Force do tej pory nie zawodził, a "Dawn of Dragonstar" z czasem stał się jednym z moich ulubionych albumów z takim baśniowym power metalem w klimatach starego Rhapsody czy Helloween. Od kiedy Twilight Force zasilił Alessandro Conti to band wzbił się na jeszcze wyższy poziom. Na następce "Dawn of Dragonstar" przyszło czekać nam 4 lata. Jednak mimo wszystko warto było czekać na "At the heart of wintervale", bowiem w swojej kategorii to prawdziwa perełka.
Baśniowy, taki nieco Disneyowy klimat był wyczuwalny na poprzednim krążku, a i na tym jest pełno tego słodkiego, pełnego fantasy klimatu. Jest to wyczuwalne na każdym kroku i nie jest to jakaś wada, ale specyficzna cecha, która nie każdemu przypadnie do gustu. Kto lubi dźwięki typu Rhapsody, Majestica czy Fellowship ten szybko odnajdzie się na "At the heart of Wintervale". Cieszy na pewno fakt, że band idzie swoim torem i nie próbuje udziwnić swój styl. Grają swoje i tego właśnie od nich oczekuje. Mało komu tak dobrze idzie odświeżanie patentów Rhapsody. Kawał dobrej roboty robi na pewno Alessandro, który jest stworzony do tego typu grania. Przypominają się stare dobre czasy jego śpiewania w Rhapsody Luca Turilli.Sam album to swoista kontynuacja tego co mieliśmy na poprzedni. Tak więc jest pełno dynamicznych popisów gitarowych, wszelakie smaczki, aby czuć klimat fantasy, jest też sporo podniosłych ozdobników, co przedkłada się na epicki, rycerski klimat. Od razu wiadomo, że to power metal w najczystszej postaci. Postać smoka na okładce jest jednak nie bez powodu.
Panowie zadbali o każdy detal by płyty robiła wrażenie nie tylko pod względem kompozycji, ale i brzmienia. Te jest dopieszczone i pełne rozmachu. Na płycie znajdziemy 8 utworów co daje nam 45 minut muzyki. Zaczynamy od rozpędzonego "Twilight Force" i to taka wizytówka zespołu i tej płyty. Magiczny, baśniowy klimat daje się we znaki od pierwszych sekund. Band zachwyca nas dynamiką i pomysłowością na atrakcyjne melodie. Dzieje się tutaj sporo, a to dopiero początek. Ileż uroku, świeżości bije z tytułowego "At the heart of wintervale". Główny motyw wgniata w fotel i to jest prawdziwe piękno power metalu. Jest klimat, jest urozmaicenie i masa ciekawych, wciągających motywów. Aerendir i Lindh stworzyli zgrany duet gitarowy, który wie jak dogodzić fanom gatunku. Cały czas dostarczają pomysłowych zagrywek i nie ma miejsce na nudę. Brawo! Folkowo zaczyna się w "Dragonborn". Jest radośnie, jest nieco komercyjnie, ale baśniowy klimat w dalszym ciągu nas nie opuszcza. Sam utwór może nieco słabszy w swojej konwencji. Może troszkę za słodko? Może bardziej to pasuje do Trick or treat? Dalej mamy pierwszy kolos na płycie i "Highlands of the elder dragon" dostarcza sporo emocji. To kompozycja zróżnicowana i pełna ciekawych motywów. Band bawi się konwencją power metalu. Jest rozmach, epickość, sporo symfonicznych ozdobników. Tak to jest ważny punkt tej płyty. "Skyknights of Aldaria" to typowy kawałek Twilight Force i znów jest to bardziej energiczny kawałek, który również stawia na baśniowy klimat i rozmach. Utwór dobry, ale lepszy od niego jest rozpędzony "Sunlight knight" i znów encyklopedyczny przykład jak powinno się grać old schoolowy power metal. Prawdziwe cudo i nic dziwnego, że ten kawałek promował album.No i sam finał mamy kolejny kolos, czyli 10 minutowy "The Last Crystal Bearer". Wielki finał, który podsumowuje cały krążek i oddający jego styl i charakter.
Liczycie, że Twilight Force się zmienił i porzucił swój styl i baśniowy power metal? Jeśli ktoś liczy, że ten album zmieni jego światopogląd co do tej kapeli, to się myli i może sobie odpuścić zapoznanie się. Każdy kto kocha poprzednie wydawnictwa, kto kocha klasyczny power metal i stare dobre czasy Rhapsody ten będzie na pewno zachwycony. Płyta spełnia moje wymagania i na pewno będzie jedną z ważniejszych płyt roku 2023.
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nowe Veonity przypadnie Ci do gustu, taki sympatyczny patataj metal w stylu jak wyżej tylko dla mnie ciut lepsze od Twilight force.
OdpowiedzUsuńBuen disco de Power sinfónico y operístico, en la línea de los antiguos Rhapsody. Saludos desde España.
OdpowiedzUsuń