sobota, 18 marca 2023
RIFFOBIA - Riffobia (2023)
W końcu trafił mi się jakiś wartościowy album z kategorii thrash metali. Grecki Riffobia jest na scenie metalowej od 2004 i może jeszcze nie stali się gwiazdą, ale potrafią grać solidny thrash metal. To właśnie znajdziemy na najnowszym krążku zatytułowanym "riffobia".
To płyta banalna, pełna prostych motywów, może na swój sposób oklepana i pozbawiona niespodzianek. Dimitris jako gitarzysta wypada całkiem dobrze, choć technika nie jest idealna, a jego riffy nie wyróżniają się niczym specjalnym. To kawał solidnego grania i nic ponadto. Na pewno warto pochwalić za agresję i dynamikę. Dobrze się tego słucha, a to już spory sukces. Wokalista Chris Ntelis też ma odpowiednią barwę i charyzmę, by śpiewać w thrash metalowej kapeli. Wszystko jest na swoim miejscu i troszkę kuleje sfera komponowania utworów.
Troszkę Kreator znajdziemy w energicznym "God of Hate" i to naprawdę kawał porządnego thrash metalu. Jest moc, drapieżność i ciekawy riff. Dobry start! Popisy gitarowe w "merciless" są naprawdę zagrane z polotem i to przykład, że ta kapela ma potencjał i stać ją na więcej. "Prisoner" to w dalszym ciągu szybkie, proste i agresywne granie. Troszkę robi się monotonnie, ale jest to zagrane tak jak być powinno i czekamy na więcej. Band troszkę urozmaica swoją grę w dynamicznym "Welcome To Hell" i nawet mroczny klimat tutaj się sprawdza. Najdłuższy na płycie jest "Soul Collector" i tutaj band stawia na bardziej heavy metalowy feeling.
Riffobia spodoba się fanom solidnego thrash metalu, którzy nie wymagają cudów, a liczą na dobrą rozrywkę, zadziorne riffy i szybkie tempo. Kto liczy właśnie na takie łatwo trafiające do słuchacza łojenie ten może być zadowolony. W Riffobia drzemie potencjał, ale jeszcze nie został w pełni wykorzystany. Album na pewno zasługuje na uwagę.
Ocena: 7/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz