piątek, 28 listopada 2025

BRAVELORD - The power from the end of the World (2025)

 


Wpływy Helloween, Avantasia i Power Quest dotarły aż do Chile, gdzie w 2021 roku narodził się Bravelord – młoda kapela, która obrała sobie za cel granie radosnego power metalu w klimacie fantasy. Trzon zespołu stanowi wokalista i multiinstrumentalista Rodrigo Bravo, a towarzyszą mu gitarzysta Nicolás Arce, klawiszowiec Rodrigo Neira oraz perkusista Benjamín Cisterna. Efektem ich współpracy jest debiutancki album “The Power from the End of the World”, który ukazał się 25 listopada. To solidna porcja power metalu w europejskim wydaniu – lecz niestety niewiele ponad to.


Choć okładka robi wrażenie, a brzmienie jest odpowiednio soczyste, całość wypada dość zachowawczo. Materiał jest grzeczny i ostrożny, jakby zespół nie chciał zaryzykować i zejść z utartego szlaku. Brakuje tu zarówno prawdziwych „killerów”, jak i wyrazistych hitów. To album z kategorii „posłuchać i zapomnieć”. Sam głos Rodrigo wydaje się nieco zbyt łagodny, miejscami pozbawiony emocji – przydałoby się więcej heavy-metalowego pazura. Płyta zawiera 12 utworów i choć trafiają się ciekawe chwile, to jednak nie ratują one ogólnego odbioru.


Na pewno optymizmem napawa tytułowy kawałek – hołd dla wczesnego Helloween, którego słucha się bardzo przyjemnie, choć i tutaj zabrakło nieco mocy i agresji. Uwagę zwraca również bardziej komercyjny “Destruction Is Coming”, przywodzący na myśl lżejsze utwory Avantasia. Rozpędzony “The Awekening of Bravelord” jest słodki i miejscami wręcz komiczny; szkoda, że zabrakło pomysłu na jego lepsze wykończenie.


Zespół pokazuje wreszcie pazur w ostrzejszym “Legendary War” – to jeden z najbardziej udanych momentów krążka. Dobrze prezentuje się też utrzymany w duchu Helloween “The Power of Darkness”, napędzany mocniejszym riffem i chwytliwą melodią. Na zakończenie dostajemy jeszcze całkiem udany, rozbudowany utwór “The Answers Will Be in the Sky”, który stanowi godne zwieńczenie płyty.


Bravelord wypuścił debiut, który z pewnością nie zatrząśnie światem. To porządne rzemiosło z kilkoma błyskami, ale dalekie od materiału, który zapada w pamięć. Szkoda, bo przy odrobinie dopracowania album mógłby wybrzmieć znacznie mocniej i bardziej przebojowo.


Ocena: 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz