Manowar traci czas na ponowne nagrywanie swoich klasycznych albumów, podczas gdy w Bangladeszu powstał zespół, który z pasją podąża śladami swoich idoli. Mowa oczywiście o Executioner Steel — formacji założonej w 2020 roku. To młody, ambitny zespół, głodny sukcesu i pragnący grać amerykański true heavy metal inspirowany takimi legendami jak Manowar, Manilla Road czy Battleroar.
28 listopada wydali debiutancki album „Rage of the Thunderstorm” za sprawą doskonale znanej w undergroundzie wytwórni Stormspell Records. Szkoda, że Manowar nie stać dziś na równie prosty, szczery i klasyczny materiał. Satysfakcja przy słuchaniu Executioner Steel jest natomiast gwarantowana. A czy ta przepiękna, utrzymana w stylu Manowar okładka może kłamać?
Okładka cieszy oko, a brzmienie idealnie współgra z epicką stylistyką zespołu. W składzie wyróżnia się charyzmatyczny i utalentowany wokalista Uzzair Xion, który nadaje całości rycerskiego, podniosłego klimatu. Momentami słychać u niego inspiracje Bruce’em Dickinsonem. Gitarzysta Saif Saleh dwoi się i troi, serwując pomysłowe riffy i wciągające melodie. Choć wiele elementów można uznać za wtórne, zabawa podczas słuchania jest przednia. Na albumie nie brakuje zarówno przebojów, jak i solidnych, rasowych kawałków, więc nie ma mowy o nudzie. Owszem, nie znajdziemy tu błysków geniuszu czy rewolucyjnych pomysłów, ale słychać, że zespół naprawdę się stara. W efekcie dostajemy dobrze skrojony, klasyczny heavy metalowy debiut.
Płyta zawiera dziesięć utworów, oferując około pięćdziesięciu minut muzyki. Na początek otrzymujemy instrumentalny „The Awakening” — podniosłe, klimatyczne intro budujące nastrój. Rytmiczny „Rage of the Thunderstorm” świetnie buja i od razu pokazuje, na co stać zespół. To zadziorny, przebojowy numer, który łatwo wpada w ucho. Marszowy „Warriors of Steel” obfituje w patenty rodem z Manowar i kwintesencję true heavy metalu.
Bardzo ciekawie rozpoczyna się melodyjny, również marszowy „Defenders of Metal”, w którym zespół gloryfikuje klasyczny heavy metal i — jak się zdaje — twórczość Adama Manowara. To jeden z najmocniejszych punktów albumu. Nieco zbyt rozwleczony okazuje się „Heralds of the Sword” — w pewnym momencie brakuje w nim pomysłu na rozwinięcie głównego motywu gitarowego. Na płycie znajdziemy też dynamiczny, rozpędzony „Valiant Queen” oraz nastrojowy „Ragnarok”.
Executioner Steel to kapela, która potrafi grać i na debiucie pokazuje, że ma na siebie wyraźny pomysł. Stawiają na klasyczne rozwiązania i stylistykę inspirowaną Manowar czy Manilla Road. Odrobiny dopracowania i kilku chwytliwszych hitów jeszcze im brakuje, ale jak na pierwszy album jest to materiał naprawdę udany i zdecydowanie wart uwagi. Do ideału trochę brakuje, lecz potencjał jest ogromny — zespół zdecydowanie zasłużył na zainteresowanie.
Ocena: 7/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz