niedziela, 14 grudnia 2025

GREYHAWK - Warriors of Greyhawk (2026)


 Nazwa Greyhawk jest już doskonale znana fanom epickiego heavy/power metalu. Ta amerykańska formacja obecna jest na scenie od 2016 roku i ma na swoim koncie dwa pełnoprawne albumy studyjne. Wydany w 2024 roku Thunderheart okazał się prawdziwą petardą i ucztą dla miłośników tej stylistyki. Zespół udowodnił wówczas, że potrafi czerpać pełnymi garściami z dorobku takich wykonawców jak Visigoth, Dio, Eternal Champion czy Judas Priest.


Teraz wielkimi krokami zbliża się premiera trzeciego krążka zatytułowanego Warriors of Greyhawk. Album ukaże się 13 lutego 2026 roku nakładem wytwórni Cruz del Sur Music. Będzie to pierwsze wydawnictwo zespołu z nowym wokalistą — Anthony Corso. Greyhawk gra tu dalej swoje, oferując naturalną kontynuację poprzedniego albumu, choć z wyraźnym ukłonem w stronę epickiego charakteru debiutu. Jedno jest pewne — to kolejny majstersztyk w ich dorobku, którego nie można przegapić.


Anthony Corso znakomicie odnalazł się w świecie Greyhawk. Potrafi śpiewać wysoko, z rozmachem i swobodą, a przy tym doskonale operuje epicką ekspresją. Na nowym albumie naprawdę błyszczy i w wielu momentach potrafi przyprawić o dreszcze. Idealnie wpasowuje się w stylistykę zespołu — to bez wątpienia bardzo udana rekrutacja.


Warriors of Greyhawk to przede wszystkim kopalnia znakomitych solówek i gitarowych zagrywek w wykonaniu duetu Berlin / Steinway. Muzycy stawiają na melodyjność i przebojowość, dzięki czemu płyta jest energiczna, świeża i wyjątkowo chwytliwa. Zresztą już jedno spojrzenie na okładkę wystarcza, by wiedzieć, że czeka nas prawdziwa metalowa uczta.


Na albumie znalazło się 11 utworów, a całość trwa niespełna 49 minut — idealny balans bez niepotrzebnego rozciągania materiału. Na otwarcie dostajemy marszowy, epicki „Ascension”. Popisy nowego wokalisty oraz pomysłowy riff robią tu kapitalną robotę. Utwór zachwyca jakością aranżacji i nie zawiera żadnych zbędnych motywów.


Więcej energii i stricte power metalowego ognia oferuje rozpędzony „Land of Ashes” — tutaj Greyhawk nie bierze jeńców. To power metal z nutą klimatów znanych z Majesty czy Wizard. Sposób, w jaki gra ten amerykański zespół, budzi autentyczny zachwyt.


Nieco zwalniamy w „Take a Stand”, gdzie Greyhawk zabiera nas w podróż do lat 80. To wyraźny ukłon w stronę twórczości Judas Priest, Dio czy Accept — klasyka w najlepszym możliwym wydaniu. Utwór porywa od pierwszych sekund.


Echa Gamma Ray słychać w dynamicznym „Endless Race”, gdzie zespół ponownie flirtuje z europejskim power metalem. Tego typu granie zawsze jest w cenie, a refren stanowi wyraźny hołd dla Gamma Ray oraz Helloween.


Prawdziwie epicki charakter ma tytułowy „Warriors of Greyhawk”, w którym zespół śmiało sięga po inspiracje Manowar czy HammerFall. Brzmi to imponująco i niezwykle pomysłowo — czapki z głów.


Riff rodem z Dio atakuje nas w rozpędzonym „Words of Power”, kolejnym killerze na płycie. Może nie jest to nic odkrywczego, ale słucha się tego z ogromną przyjemnością — pełna klasa.


Nieco słabiej wypada nastrojowy „Chosen”, który skręca w stronę hard rocka i bardziej przystępnej formy. Tu da się odczuć lekki spadek intensywności. Straty szybko nadrabia energiczny „Hyperspace”, pokazujący pełnię możliwości Greyhawk w power metalowej odsłonie.


Fanom Judas Priest czy Primal Fear z pewnością przypadnie do gustu agresywniejszy i bardziej toporny „Embers Rise” — klasyczne granie z wyczuciem i siłą. Zespół próbuje także lżejszych środków w hardrockowym „Rise Above”, który choć solidny, nie wywołuje już tak silnych emocji.


Album zamyka sześciominutowy „Eternal Quest” — utwór o stonowanym tempie i epickim charakterze. To udane zwieńczenie płyty, choć na krążku znajdziemy kompozycje bardziej porywające.


Greyhawk wciąż pozostaje w znakomitej formie i dostarcza kolejny świetny album w klimatach heavy/power metalu. Amerykanie doskonale wiedzą, jak tworzyć chwytliwe melodie, epicką atmosferę i utwory, które zostają w głowie na długo. Nawet kilka słabszych momentów nie psuje bardzo pozytywnego odbioru całości. Warto wypatrywać "Warriors of Greyhawk."


Ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz