sobota, 17 sierpnia 2013

TRAGEDIAN - Decimation (2013)

Nagrać album utrzymany w klimatach melodyjnego power metalu jest prosto. Znaczniej trudno stworzyć dzieło, które mimo oklepanych motywów, mimo nawiązywaniu do znanych kapel z gatunku, będzie wstanie poruszyć słuchacza, pobudzić jego emocje. Znacznie trudnym zadaniem jest właśnie zarejestrowanie materiału, który zapadnie w pamięci fanów melodyjnego grania poprzez dobre melodie, dopracowane kompozycje. Dobra strategią jest tutaj stworzenie jak najwięcej przebojów, które będą prześladować słuchaczy. Niemiecki zespół Tragedian, który założył Gabriel Palermo w 2002 roku postanowił pójść drogą nagrania materiału który zapadnie w pamięci za sprawa melodii. Czy warto zwrócić uwagę na „Decimation” ?

Każdy z nas ma swoje kryteria, każdy czymś się kieruje przy wyborze płyty. Dla nie których okładka odgrywa spore znaczenie. W tym przypadku Tragedian przykuwa uwagę klimatyczną szatą graficzną, która od razu zdradza z jakim gatunkiem mamy do czynienia. Innych po prostu może przyciągnąć chęć zaspokojenia ciekawości jak sobie radzi Gabriel – były muzyk Stormwarrior. Ciekawa nazwa i nowy skład zespołu, też mogło zainteresować tych, którzy się nie przekonali do debiutanckiego albumu tej formacji. Jeśli chodzi o samą stylistykę i inspiracje muzyczne, to „Decimation” powinno w szczególności zainteresować fanów takich kapel jak Sonata Arctica, Freedom Call, Stratovarius, Kamelot czy Vision Divine. Tym mogą przyciągnąć słuchacza przed odbiornik, jednak to czy płyta zapada w pamięci zależy od umiejętności muzyków i od samego materiału. Co by nie na pisać o muzykach będą to dobre słowa. Wokalista Val to rasowy power metalowy wokalista, który przypomina nieco Tobiasa Sammeta. Sekcja rytmiczna jest pełna werwy i życia, podobnie jak i duet gitarzysty Gabriela z klawiszowcem. Nie brakuje owej płycie dynamiki, lekkości, przebojowości. Te cechy znakomicie wybrzmiewają w power metalowych petardach jak „United” , „Destiny” czy „As one”. W bardziej metalowych klimatach zespół też dobrze sobie radzi, czego przykładem jest „Escape”.Wszystko pięknie, tylko że w tym wszystkim brakuje nieco zadziorności i większej dawki przebojowości. Utwory są przyzwoite, momentami dobre jak „Reach For the Sky”. Znacznie gorzej wypadają wolniejsze kawałki jak np. „Crying In The Rain”. Jednym z najlepszych utworów na płycie jest „Shadow of The Past”. W skrócie płyta ma wzloty i upadki, a całościowo zapadają w głowie tylko nie które fragmenty.

Mimo pewnych zmian personalnych, długiego oczekiwania udało się nagrać całkiem dobry album. Nie brakuje dobrych, szybkich power metalowych petard, ani dobrych melodii. Jednak są to kompozycje, które nie zapadają głęboko w pamięci. Każdy kto lubi melodyjne granie powinien się zapoznać z tą płytą i wyrobić swoje własne zdanie. Ta płyta na to zasługuje.

Ocena: 6/10
Płyty przesłuchałem dzięki uprzejmości : 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz