środa, 7 sierpnia 2013

VAULT - Sword Of steel (1983)

Zainteresowanie heavy metalem lat 80 wciąż jest, dlatego przygotowałem dla was kolejny zespół, który zasługuje na uwagę. Jest nim holenderski Vault. Obok takiego Martyr, Emerald, Angus była to kapela która zdobyła uznanie wśród fanów tradycyjnego heavy metalu. W latach 80 sławę zdobywały kapele pokroju Iron Maiden, Judas Priest, czy Saxon. Wiele kapel żyło jakby w cieniu tych formacji. Właściwie to samo spotkało Vault, który o dziwo grał na wysokim poziomie. Znakomity debiut „No More Escape” i wydany w 1983 roku „Sword Of Steel” to potwierdzają. Jednak czy nagranie znakomitego albumu gwarantuje sukces?

Niestety nie, ale takie rzeczy były w tamtym okresie na porządku dziennym. Co z tego że okładka owego wydawnictwa była klimatyczna, co z tego że kapela grała heavy metal energiczny, żywiołowy, zadziorny i pełen werwy. Mogli mieć w składzie wokalistę Henriego który śpiewał podniośle i technicznie, mogli być zaopatrzeni w sekcję rytmiczną nie gorszą niż Iron Maiden i gitarzystów nie gorszych niż tych z Judas Priest, ale sławy nie zdobyli. Z jednej strony kiepski marketing, bankructwo wytwórni Mausoleum a z drugiej wypływ sporej ilości podobnych płyt w latach 80 sprawiło, że kapela po roku 1983 się rozpadła. Jednak ich albumy przetrwały próbę czasu. Zgrana paczka muzyków, którzy potrafili wydusić z siebie coś więcej niż tylko solidne granie, a także masa ciekawych pomysłów sprawiły że płyta po tylu latach wciąż brzmi świeżo i wciąż może wzbudzać zachwyt. Brzmienie nieco szorstkie, troszkę surowe, ale nadające całości naturalności i drapieżności. „Sword Of Steel” to przede wszystkim niezła dawka heavy metalu i to w najlepszym wydaniu. Tutaj wszystko zgrało się znakomicie. Kompozytorstwo, aranżacje i popisy muzyków. Taki utwór „Blackmail” podkreśla talent Henriego jako wokalistę, a także dynamikę sekcji rytmicznej. Jednak takich kompozycji godnych pochwały jest tutaj znacznie więcej. Rytmiczny, nieco hard rockowy „Sword Of steel”, czy zadziorny „Behind The Walls Of Death” z wpływami Accept to przykłady prawdziwych metalowych przebojów. Nawiązania do NWOBHM jak najbardziej słyszalne, zwłaszcza w takim „Run Or Die”. Za najlepszy utwór można śmiało uznać „His Will Shall Be Done” w którym słychać wyraźne wpływy Iron Maiden. Słabych utworów brak i nawet spokojna ballada „Revenge For Rape” przyprawia o dreszcze.

Jak odejść ze sceny to w wielkim stylu, jak zostawić po sobie ślad, to taki który po latach dalej będzie widoczny. Jedna z najbardziej obiecujących kapel metalowych jakie zrodziły się w Holandii. „Sword Of steel” to pozycja obowiązkowa dla każdego kto ma słabość do heavy metalu lat 80.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz