Pora coś wyjaśnić.
Włoski band o nazwie Gunfire nie gra speed/power metal jak podają
różne źródła. W ich muzyce dominuje heavy metal ,
nutka progresywności, czy też hard rocka. Jest też oczywiście coś
z power metalu, ale nie jest to ten gatunek, który jest
przodującym. To właśnie taki rodzaj muzyki możemy się spodziewać
po najnowszym dziele zatytułowanym „Age of Supremacy”. Nie jest
to dzieło zespołu debiutującego, lecz kapeli, która
powstała w latach 80. Debiutancki album ukazał się w 2004r, tak
więc przyszło nam czekać 10 lat na nowy materiał. Czas upłynął,
a Gunfire wciąż jest zespołem średniej klasy. Problem jest
właściwie ten sam co od lat, czyli brak pomysłów na ciekawe
kompozycje i wykonanie, które nie robi większego wrażenia. W
zamian za naszą uwagę i poświęcenie godziny czasu, dostajemy
właściwie materiał dość monotonny. Czy to można było wyczytać
ze świetnej, klimatycznej okładki, która zabiera nas w
rejony s-f? O tóż nie. Mimo pewnych niedociągnięć i braku
hitów Gunfire potrafił stworzyć materiał, który da
się słuchać i to bez większego zażenowania. Spora w tym zasługa
duetu gitarowego, soczystej sekcji rytmicznej, który zachwyca
techniką czy w końcu za sprawą wokalisty Borelli. Ten ostatni
muzyk robi najwięcej, żeby muzyka Gunfire była drapieżna i z
nutką toporności. To jak to jest z tym materiałem? Nie potrzebnie
zespół wydłuża kompozycje, bo tracą one na atrakcyjności
i potrafią być nużące. Tak to jest na przykład z ponurym „The
City Of The Light”. Niby jest ciekawa melodia, odpowiednie
tempo, ale i tak utwór nie porywa. Ten sam problem tyczy się
energicznego „The Hammer of God”. Gunfire często
zabiera nas w rejony progresywnego metalu i tutaj dobrym przykładem
jest 11 minutowy „Voices from a Distant Sun”, który
przypomina dokonania Dream theater czy Iron Maiden z ostatniej płyty.
Na pewno ciekawszy jest treściwy „Superior Mind”,
który wydaję się najbardziej składny i przemyślany w
swojej treści. Pomówmy o najlepszych kompozycjach, które
zdobią ten album. Jedną z nich jest bardziej power metalowy „Fire
in the Sky”, który jest najszybszym kawałkiem na
krążku. „War Extreme” to przykład, że można
nagrać epicki, rasowy heavy metalowy utwór w średnim tempie.
Ponad godzina materiału to trochę za dużo, zwłaszcza jeśli nie
ma przebojów, a całość jest utrzymana w podobnym klimacie.
Solidny album, ale nic ponadto, a szkoda bo mogło być znacznie
lepiej.
Ocena: 6/10
Za każdym razem kiedy bierzesz się za stary band, to zaliczasz wpadkę niczym Komorowski w Japonii :P A szczegóły są wazne:
OdpowiedzUsuń"Gunfire nie gra speed/power metal jak podają różne źródła"
To prawda. Nie gra teraz, ale GRAŁ kiedyś:
www.youtube.com/watch?v=T0YWKT5HH6E
A gdzie?
"Debiutancki album ukazał się w 2004r"
I znów półprawda. Bo chłopaki wydali w 1984 EP-kę właśnie power/speedową i daleko od jakiegokolwiek judasowania.
Co do nowej płyty to chyba nawet nie wysłucham, bo wiem czego się spodziewać. Wolę 10 raz wrzucić Ancelotti...
pozdro
-------------------------------------------
www.encyklopediametalu.net16.net/pliki/enmet/gunfire.htm
a great album indeed.. much different from other italian stuff.. must listen .. really a wonderful cd !
OdpowiedzUsuń