A co powiecie na power
metal z elementami neoklasycznego metalu czy tez shredowego grania? W
tej kategorii na pewno warto wspomnieć o David Shankle Group znanym
również pod skrótem DSG. Jest to kapela, która
została założona w 2002 roku i główną rolę odgrywa
maestro Shankle, który dał się poznać jako znakomity
gitarzysta już gdy grał w Manowar. Choć teraz w swoim zespole może
rozwijać się i pokazać na co go stać. Pod tym szyldem wydał 3
albumy, z czego ostatni pojawił się teraz nie dawno, więc możemy
jeszcze na świeżo przeżywać nowe dzieło dawnego muzyka Manowar.
„Still a Warrior” to album, który pokazuje że David wciąż
ma to w sobie i trzeba się z nim liczyć w metalowym światku.
Nie dajcie się zwieść
nieco kiczowatej okładce, bo za nią kryję się naprawdę bardzo
solidny materiał z kręgu heavy/power metalu. Wszystko skupia się
na mocnych i intrygujących popisach Davida. Faktycznie zna się na
technice i potrafi oczarować gracją i finezją. Ma ciekawe pomysły
i to właśnie one czynią ten album taki wyjątkowy i godny uwagi.
Słychać, że mamy do czynienia z amerykańskim bandem. Wystarczy
wsłuchać się w album by poczuć to mocarne brzmienie, które
oddaje to co najpiękniejsze w US heavy/power metal. Pomijając już
te kwestie to sam materiał wypada bardzo dobrze. Jest urozmaicenie,
są przeboje i każdy utwór ma nieco innych charakter, tak
więc nie można narzekać na nudę. Może i David kradnie całe
show, ale trzeba przyznać że kawał dobrej roboty odwala wokalista
Warren, którego wokal jest specyficzny i się wyróżnia
na tle innych. Już dobrze zostały uchwycone jego umiejętności w
zadziornym otwieraczu „Still a Warrior”. Utwór
z jednej strony prosty, a z drugiej zapada w pamięć przez swoją
przebojowość. Nieco toporniejszy jest „Resurection”
i może brzmi nieco nowocześniej, ale to wciąż heavy/power metal
na wysokim poziomie. Nie brakuje też szybszych kompozycji czego
dowodem jest rozpędzony „Glimpse of Tommorow” i
chciałoby się jak najwięcej takich utworów na płycie. Kto
wątpi w talent Davida, ten niech posłucha lepiej „Demonic
Solo”, które pokazuje małą próbkę talentu
tego pana. Do grona najciekawszych utworów śmiało można
zaliczyć „Fuel For The Fire” czy „Eye for
An Eye” które przypominają heavy/power metal spod
znaku Helstar czy Vicious Rumours. Nieco odstaje przekombinowany
„Hitman”, gdzie zespół oddalił się w
stronę rocka. Na szczęście niesmak zacierają szybszy „Into
The Darkness” i
chwytliwy „Across the Line”
z magiczną solówką Davida.
8
lat przyszło czekać fanom Davida ale warto było, bo w nagrodę
dostaliśmy solidny album, który oddaje to co najlepsze w
muzyce Shankle. Sporo shredowych popisów gitarowych, ale nie
zapomniano o kompozycjach, które mają porwać nie tylko pod
względem gitar. Długa przerwa nie odbiła swojego piętna na
jakości zawartości. Solidny heavy/power metal w amerykańskim
wydaniu, gdzie partie gitarowe są prawdziwą atrakcją. Wielki
powrót dawnego gitarzysty Manowar.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz