Niektóre zespoły
są jak wino. Z każdym rokiem zamiast tracić na swojej jakości,
wręcz przeciwnie tylko zyskują. Jednym z takich zespołów,
który przeżywa swoją drugą młodość i który
ostatnio jeszcze lepiej niż na początku jest bez wątpienia fiński
band o nazwie Stratovarius. Ta kapela to prawdziwa żyjąca legenda
jeśli chodzi o melodyjne granie i power metal europejski. Mieli
spory wpływ na gatunek i szybko wykreowali swój styl.
Charakterystyczne melodie, riffy mocno osadzone w klimacie fantasy i
s-f, słodkie klawisze i specyficzna konstrukcja sprawiają, że od
razu rozpoznać styl Finów. Na przestrzeni lat nagrali sporo
albumów i właściwie kiedy odszedł lider Timo Tolkki, to
zastanawiano się czy to nie odbije się na kapeli. Jednak wraz z
wydaniem „Polaris” zespół odżył i ma się naprawdę
bardzo dobrze. Każdy album wydany po odejściu Timo Tolkiego
zasługuje na miano jednego z najlepszych. Wydany w 2013 r „Nemesis”
pokazał, że zespół potrafi nagrać power metalowy i ostry
album. Poziom wysoko zawieszono i właściwie kto mógł
przypuszczać, że jest to jeszcze do przebicia? „Eternal” z roku
2015 to jeden z najlepszych albumów tej grupy, jeśli nie
najlepszy. Herezje? Być może. A może kapela dojrzała i zaskoczyła
swoim kompozytorstwem?
„Eternal” to o tyle
ciekawy krążek, że z jednej strony przemyca znane nam rozwiązania
i pomysły, ten styl który nie da się pomylić z innym
zespołem. Takie nawiązanie do klasycznych albumów i to w
najlepszy sposób. Najlepsze jest to, że zespół stara
się brzmieć świeżo, czy też zaskoczyć. Zespół dojrzał
i nie jest to już ten sam słodki band, który gnał do przodu
bez wizji i większego pomysłu. Teraz każdy ich album to nowa
przygoda, nowe doznania i muzyka z kręgu melodyjnego heavy metalu i
power metalu. Za każdym razem jest pewien schemat. Piękna i miła
dla oka okładka, która utrzymana jest w klimacie s-f. Zwarty
i przemyślany materiał, który pozbawiony jest nie
potrzebnych dłużyzn czy wstawek. Zespół też dba o to żeby
pojawił się jakiś kolos. „Eternal” powiela te pewne schematy,
a mimo to muzycznie zaskakuje, pokazuje nową jakość. Zaczyna się
mocno i z kopyta. „My Eternal Dream” to power
metalowa petarda, która pokazuje że zespół jest w
szczytowej formie. Dobrze dopasowane klawisze, szybkie tempo,
niestarzejący się Timo Kotipelto i do tego mocny riff. Zespół
pędzi nie tylko do przodu ale pokazuje tez pazurki. „Shine
in The Dark” zaczyna się bardzo klimatycznie i od razu
można się połapać że to Stratovarius. Choć Stratovarius nigdy
nie brzmiał tak soczyście, tak klimatycznie, wręcz magicznie.
Kolejna petarda, choć nie brakuje tutaj podłoża bardziej
rockowego, co słychać w początkowej fazie. Zespół bardzo
umiejętnie łączy power metalową motoryką z podniosłością i
gdzieś nutką progresywnego rocka. To właśnie słychać w
melodyjnym „Rise above it”, który jest
kolejnym killerem. Melodyjny heavy metal najwyższych lotów
uświadczymy w rytmicznym „Lost Without Trace”,
który mimo swojej rockowej maniery i średniego tempa niszczy.
To jest właśnie Statovarius naszych czasów. Są dojrzali i
potrafić piękne utwory, które nie są przesłodzone ani też
nie trafione pod względem pomysłu. To wszystko jest takie jak być
powinno. Gitarzysta Matias okazał się powiewem świeżości dla
zespołu i choć może nie ma takiego stylu rozpoznawalnego jak Timo
Tolkki, to jednak nadał zespołowi nieco innego brzmienia. Potrafi
zaskoczyć i często atakuje nas mocnym riffem czy ciekawymi
solówkami, które nie tylko ukazują pazur, agresję,
technikę czy pomysłowość. Jest w tym magia, jest nutka finezji i
lekkość. Wszystko zagrane z polotem i bez zbędnego silenia się.
Dlatego też nowy materiał tak łatwo się słucha i tak szybko
zapada w pamięci. Świetnie jego talent odzwierciedlają takie hity
jak „Feeding The Fire” czy rozpędzony „In
My Line of Work”. Płyta przepełniona jest hitami z górnej
półki i wystarczy wsłuchać się w takie kompozycje jak „Few
are those” czy „Man in the Mirror”.
Słabszym ogniwem jest ballada w postaci „Fire in Your Eyes”.
Na koniec mamy opus magnum i jeden z najlepszych utworów
zespołu jakie stworzył. Tak kolos „The Lost Saga”
zasługuje na to miano. Złożona i rozbudowana kompozycja to jest,
ale ile ciekawych motywów udało się tutaj upchać.
Stratovarius to zespół,
który osiągnął wiele i tak naprawdę nie musi już nic
udowadniać. Nagrał albumy, który miały wpływ na gatunek
power metalu. Zespół do pewnego czasu nagrywał dobre albumy,
ale potem gdzieś to wszystko zaczęło znikać i wszystko szło ku
upadkowi. Odejście Timo Tolkkiego pozwoli odetchnąć i złapać
wiatr w żagle. Stratovarius nagrywa jedne z najlepszych swoich
albumów i „Eternal” to już w ogóle prawdziwa jazda
bez trzymanki. Niezwykle dojrzałe dzieło, które zawiera to
wszystko co składa się na ich styl, ale tez reprezentuje nową
jakość. Jedno z największych zaskoczeń roku 2015. Statovarius
jest jak wino, im starsze tym lepsze.
Ocena: 9.5/10
Pozostaje posłuchać ich nowych przebojów live w Progresji. ;]
OdpowiedzUsuńDżizus Fakin Krajst Kajtek, co ty tu wypisujesz? :P
OdpowiedzUsuńZostaw tych dziadów w cholerę. Kotipelto to już autoparodia...
Lepiej zajmij się nówkami Ceda - Rocka Rollas, Blazon Stone i Cloven Altar.
...i Breitenhold! xD
OdpowiedzUsuńsłucham je od tygodnia :D ale recki wylądują na blogu, jak dostanę płytki :p bo na razie nie mogę :P Ale powiem jedno Ced nie zawodzi :D
OdpowiedzUsuńBreitenhold zdecydowanie na plus, Blazon Stone gorszy od debiutu...może przez nowego beznamiętnego wokalistę, melodie też już nie tak killerskie. Jutro kolejne dwie.
OdpowiedzUsuńPanowie,Nobel dla Ceda za ilość i jakość muzy. ;D
OdpowiedzUsuńRR i CA też na wysokim poziomie...więc Łukasz czekamy na Twoje ''metalowe prace''. ;)
Nie od dzis go podziwiam, ma talent chłopak. Lector, Mortyr, Blazon stone, Rocka Rollas, teraz doszły nie dawno Breitenhold i Cloven Altar. Koleś dla mnie jest geniuszem i ma głowę pełną pomysłów. Ma ich na tyle, że na swoim fb udostępnił pliki wartości 700 mb gdzie było pełno jego pomysłów. On je udostępnił, ponieważ stwierdził że cały czas ma nowe, świeze. Same albumy nagrywa na wysokim poziomie i to jest czysta klasyka. w dodatku fajnie urozmaica je. Mortyr speed thrash, Blazon stone kalka Running Wild a Breitenhold ma sporo wpływów power metalu spod znaku Gamma Ray. Uwielbiam go :D Najpierw czekam na płytki fizyczne zeby móc udostępnić recenzje :D
UsuńW Breiten słyszę Guardianów, Gamma Ray + Enforcer to RR
UsuńPrzyrównać do któregokolwiek z nich Strato to po prostu żal.
Wybacz ale ciężko porównać te kapele Ceda do strato, troszkę inna bajka. Strato nagrał naprawdę ciekawy album i w swojej konwencji jest naprawdę miłym zaskoczeniem. Jak na nich to wręcz perełka :D
Usuń