Każdy z nas ma swoje albumy, które ukształtowały nasz gust,
płyty, które zmieniły nasze życie i stały się naszym mały
ołtarzykiem. Takie klasyki jak „Battle Cry” Omen, „Death or
Glory” Running Wild czy „Piece of Mind” Iron Maiden sprawiły,
że każdy album z taką klasyczną odmianą heavy metalu jest
chwalony, wielbiony i na takie albumy fani czekają z wielką
cierpliwością. W tym roku to właśnie włoski Axevyper sprawił,
że wspomnienia ożyły i znów możemy się poczuć jak w
okresie kiedy wypływały na rynek właśnie wspomniane wcześniej
klasyki. Dzięki ich najnowszemu dziełu „Into The Serpent;s Den”
przenosimy się do lat 80 i złotego okresu Iron Maiden, Running
Wild, Omen czy Manilla Road. Jednak ta płyta ma swój
charakter styl i swój własny potencjał. Kto wie może za
parę lat również będziemy o tej płycie mówić jako
klasyk?
Wiele za tym przemawia. Przede wszystkim sama konstrukcja płyty, jej
wykonanie jest perfekcyjna i dobrze wyważona. Nie ma przewagi
agresji, czy przebojowości. Wszystko jest równomiernie
rozprowadzone i nie ma mowy o błędzie. Panowie zadbali o aspekt
techniczny, by płyta emanowała mocą i zadziornością. Klimat lat
80 oczywiście daje się we znaki i to jest bardzo dobre zagranie ze
strony zespołu. Luca Cicero też wokalnie nasuwa nam lata 80. Śpiewa
czysto i z niezwykłą pewnością. Jego specyficzna maniera dodaje
tylko uroku i autentyczności zespołowi. Lata 80 żyją w jego
strunach głosowych. Motorem napędowym zespołu jest Tiberi/
Machetii, którzy odpowiadają za sferę gitarową. Soczyste
riffy i melodyjne, złożone solówki są ich autorstwa.
Przypominają nam wiele znanych zgranych duetów gitarzystów.
Wpływy Iron Maiden są bardzo wyraźnie i to nie tylko w kwestii
gitar, ale też samej sekcji rytmicznej. Odpowiednie nastrojony bas,
odpowiednia dynamika i przebojowość są żywcem wyjęte ze starych,
klasycznych albumów żelaznej dziewicy. Jak to wygląda od
strony samych kompozycji?
Mamy 8 utworów, które łącznie dają 45 minut
klasycznego heavy metalu. „Brothers of the Black Sword”
to 7 minutowy otwieracz z mocnym i zadziornym riffem wyjętym z
twórczości Iron maiden. Jeśli chodzi o solówki to
dzieje się naprawdę sporo w tym utworze i panowie nie oszczędzali
się w popisach co bardzo cieszy. Nie mogło zabraknąć prawdziwej
petardy z domieszką starego Running Wild, czy Omen i taki „Metal
Tyrant” to kawał szybkiego, soczystego heavy metalu z
domieszką speed metalu. W przypadku „Soldiers of the
underground” można mówić o Iron Maiden na
sterydach, a solówka wygrana przez basistę to jedna z
głównych atrakcji na płycie. Na taki heavy metal zawsze
warto czekać i nawet wtórność nie jest tutaj straszna.
Klimatem i epickim charakterem może zauroczyć rozbudowany „The
Adventurer”. Mroczny klimat i pewna nutka tajemniczości to
zalety „Under The Pyramids”, który
przypomina mi poniekąd „Poverslave” Iron Maiden. Jedną z
najszybszych kompozycji na płycie jest „Solar Warriors”,
ale i tak główną atrakcją płyty jest rozbudowany i pełen
niespodzianek „Beyond the gates of the Silver Key”
który znakomicie wieńczy ten jakże udany album.
Ciężka praca, pomysłowość i miłość do klasycznego heavy
metalu sprawiły, że zrodził się naprawdę świetny album, który
definiuje nam klasyczny heavy metal z lat 80. Nowy album Axevyper to
przykład, że włochy to nie tylko symfoniczny power metal, to
również kraj w którym działają zespoły które
wychowały się na twórczości Iron Maiden czy Running Wild.
„Into The Serpents Den” sprawia że przypominają mi się klasyki
z lat 80 i chyba oto w tym wszystkim, czyż nie? 100 % czystego heavy
metalu! Gorąco polecam!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz