czwartek, 11 kwietnia 2024

FREEDOM CALL - Silver Romance (2024)


 To jeden z tych zespołów, do których mam gdzieś słabość. Bez względu co będą nagrywać zawsze sięga po nowy album niemieckiej formacji Freedom Call. Przychodzi nie raz taki dzień, że mam ochotę na taki słodki, happy metal i w tej sytuacji Freedom call sprawdza się najlepiej. Czasy kiedy był jeszcze Dan Zimmermann w zespole to był świetny okres i w sumie wtedy band nagrał swoje najlepsze płyty. Jednak i bez Dana udało się nagrać ciekawe płyty, zwłaszcza taki "Beyond" wywarł na mnie ogromne wrażenie i jak dla mnie to jeden z ich najlepszych albumów. W 2023r wrócił do zespołu perkusista Ramy Ali i z nim nagrano "Silver Romance", który ukaże się 10 maja nakładem Steamhammer. 5 lat czekania i to długi czas jak na ten zespół, który często gęsto wydawał nowy materiał. Pierwszy raz od dłuższego czasu pojawiła się nadzieja, że Freedom Call wróci w wielkim stylu. Piękna i kolorystyczna okładka, która przypomina szatę graficzną pierwszych płyt, do tego naprawdę udany singiel. Czy faktycznie wielki powrót?

Na pewno ucieszy fakt, że Freedom Call gra dalej swoje i dalej w swoim słodkim stylu. Jakieś zmiany? Klawisze brzmią troszkę inaczej. Odnoszę wrażenie, że miały być chyba bardziej klimatyczne i bardziej melodyjnie. Brzmi to trochę inaczej, a czy lepiej? To już chyba kwestia gustu. Sam materiał ma dobre strony, jak i złe. Nie brakuje hitów, nie brakuje typowych dla Freedom Call zagrywek i wszystko było ok, gdyby nie to że same pomysły na utwory niczym specjalnym się nie wyróżniają. Dobrze się tego słucha, ale nic ponadto. Nie następuje trzęsienie ziemi, czas się nie zatrzymuje, a ja wciąż stoję i jakoś nie zostałem powalony na kolana. To solidna dawka power metalu, który pokazuje że Freedom Call wciąż gra i wciąż ma się całkiem dobrze. Jest niezmordowany Chris bay, który nieustannie jest motorem napędowym zespołu. Jego głos i styl grania nie zmienia się i przesądza o charakterze zespołu.

13 utworów, to też trochę za dużo jak na taki słodki power metal i pewnie dałoby się to skrócić do 10 kawałków. Na pewno pozytywnie nastraja "Silver Romance", bo to taki Freedom Call jaki znamy i kochamy. Jest przebojowo, szybko i melodyjnie. Udany start. W podobnych klimatach jest energiczny "Symphony of Avalon". Nie wiem czemu, ale przypomniał mi się krążek "Legend of the Shadowking". Lekki, melodyjny i przebojowy "Supernova" taki trochę na pograniczu kiczu, czy komercyjności, ale to dobry i łatwo wpadający w ucho utwór, który nasuwa troszkę czasy "Dimensions". Popowy "Out of Space" nie pasuje mi do całości i nawet nie potrafi zapaść w pamięci. Kiepski żart. Dobrze prezentuje się power metalowy hicior "Distant Horizon". Ciekawy motyw przewodni, chwytliwy refren i godne uwagi solówki. Power metal pełną gębą. Jest singlowy "In quest of Love" i od pierwszych sekund wiadomo, że to ten stary, dobry radosny Freedom Call. Kolejny hicior do kolekcji. Na pewno będzie to murowany hicior na koncertach. Druga część płyty nie robi takiego wrażenia jak pierwsza część, ale jest pozytywnie zakręcony "Meteorite". Reszta jakaś taka nijaka i nie wybijająca się ponad przeciętność.

Znów mieszane uczucie podczas słuchania płyty Freedom Call. Niby jest to wszystko co składa się na styl Freedom Call. Niby jest słodko, wesoło, niby jest power metal i hity, ale całość jest nie równa i często ociera się o kicz. Nie udało się tym razem stworzyć perełkę na miarę starych płyt czy świetnego "Beyond", ale to wciąż solidna porcja muzyki Freedom Call. Najbardziej będą zadowoleni zagorzali fani Freedom Call.

Ocena: 7/10

11 komentarzy:

  1. A ja Stefan i tak kupię to w ciemno :) Taki już jestem bo w zasadzie mają od lat panowie swój niezmienny styl i raz lepiej raz gorzej a ja i tak ich słucham. Ich granie jest jak narkotyk od którego nie mozna uciec , jak raz się w to wpuściłeś i ci leżało to już zawsze będę uzależniony. I tak niech zostanie : na wieki wieków...A z innej beczki posłuchałem kilku kawałków z szykowanej płyty Rhapsody oF fire tu też może być różnie a ja i tak kupię. :) Chyba muszę się leczyć bo nie mogę przestać ich słuchać. Taki mam klimat, może za stary już jestem..Hmm

    OdpowiedzUsuń
  2. Może Panowie i potrafią grać, ale jest to tak infantylna muzyka, że nie jestem tego w stanie słuchać bez zażenowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cytuję: W prostym tłumaczeniu infantylizm rozumiany jest jako dziecinne zachowania osób dorosłych. Osoby infantylne często w życiu dorosłym potrzebują liczyć na innych, mają trudności w samostanowieniu o sobie i przejawiają pewną niedojrzałość w zachowaniu. I raczej bym twoją wypowiedź , jak dla mnie idiotyczną nawet, nazwał INFANTYLNĄ. Używać nazw czy słów trzeba wiedzieć kiedy i do czego. Freedom ci nie leży i tyle a ich muzyka wypełniona jest radością i lekkością a nie niedojrzałością. Jeśli mnie coś nie leży to po prostu piszę: Slayer mi leżała tylko 1 płyta reszta nie dla mnie. I tyle a nie piszę że to muzyka głupia i nie strawi to normalne ucho. Słucham muzyki od 1969 roku, wychowałem się na Slajdach, sweet, Gary Glitter czy Suzi Quatro nie wspominając The Rubbets. Potem ewoluowałem w kierunku płyt Budgie, Black Sabbath czy Deep Purple (miałem to szczęście że w latach 80-tych miałem do tego dostęp a nie było to łatwe. I tak po latach dotarłem do Helloween , Gamma Ray czy Freedom Call. Myślałem że to koniec a tu dopiero powstała muza która mnie urzekła (zaznaczę że już byłem po 60-tce!). Teraz słucham Rhapsody of Fire, Guardians of Time, ale również Orden Ogan czy Powerwolf. Mam ponad 3 tys płyt cd na półce i wiesz co? Nie napiszę nigdy że coś jest infantylne czy żenujące jak nie wiem kiedy to użyć. Infantylne to dla mnie jest jak ktoś kto kocha i uwielbia konkretną płytę i słucha jej z youtuba czy nawet ze spotifa, bo jak nie mam płyty w ręku to dla mnie to jest żenujące. Pisanie że mają flaki itp i jakość ta sama albo i lepsza to żenada. Pozdrawiam prawdziwych wielbicieli płyt i to jest wyzwanie dla reszty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam kolekcjonować płyty i chyba my metalowcy tak już mamy 😁

      Usuń
    2. Trochu przesadziłeś z tym swoim obyciem jako metalowiec . 3 tyś płyt też do mnie nie przemawia . Wiek i ilość płyt nie uprawnia Cię do bycia wyrocznią . Ta muza jest wyjątkowo słaba . Tak naprawdę od początku roku z wszystkich zamieszcznych tutaj recenzji podoba mi się tylko Judas i Suicidal Angels , i te płyty kupiłem . A jeśli chodzi o słuchanie muzyki tylko z płyt świadczy o Twojej wyjątkowej ignorancji . Muza ,która mnie kręci rzadko ukazywała się na cd. Słucham głownie heavy us z lat 80 tych . Np. Oliver Magnum i tym podobne . Zostaje tylko słuchanie z youtuba . Więc zastanów się co piszesz nastwpnym razem . Ps cała dyskografia purpli wraz ze wznowieniami , koncertówkami to jest blisko 3 tyś płyt 😁

      Usuń
  4. Widzę że gościu nie ogarnia tematu, nawet nie przeczytał ze zrozumieniem. Wyobraź sobie (co raczej niemożliwe) ale spróbuj ponad 3 tys płyt cd ,,POWERMETALOWYCH'' !!! Gdybysładniej czytał to byś wiedział że Purple, Sabbaty, zeppeliny , Judasy, Irony i inne już dawno się pozbyłem i nie ma tam powrotu bo słuchałem tego namiętnie 20-30 lat temu. Ty możesz słuchać co chcesz , nawet 50-te wydanie purpli czy judasów. Ja już ewoluowałem w inne rejony. Ponad 3 tys powermetalowych rarytasów. Spróbuj gdzieś kupić kapele (na cd! zaznaczam nie w necie) Opera Magna , Melodius Deite, Timeless Miracle, Guardians Of Time, Dark Moor - tu tylko 2 płyty Olden Dreams o gates of Oblivion !! Pokaż że można to kupić poniżej 100-200 zł . I takich mam właśnie rarytasów (dla ciebie to badziew) dla mnie ideał. Proste.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaś jedyne egzemplarze gdzie mam po 3 szt to właśnie Timeless Miracle (bo japońce inną wydali+bonus) i Opera Magna -P.O.E. bo tu też były inne kawałki (japan). Reszta to wydania studyjne kolejnych płyt. Więc nie powtarzam jak piszesz wznowień itp

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabolało co ? Nie wysilaj się człeku , nigdzie nie napisałem ,że kocham purpli . Zrozum ,iż jest mnóstwo muzy ,która nigdy nie ukazała się na cd , i zostaje tylko youtube . Tak ciężko Ci to pojąć . I przestań się chwalić ile to w życiu przesłuchałeś ,bo to nie jest wykładnia dobrego gustu .

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bardzo wiem co miało zaboleć? Bo chyba usunięto ci komentarz. Mnie nic nie boli :) . Jest takie powiedzenie :,,z gustami się nie dyskutuje'', ,,każda potwora znajdzie amatora'' itd itp. Czy mam dobry gust? Hmm nie wiem , ale to że słuchałem w zasadzie wszystkiego (prócz jazzu i country) łącznie z muzyką poważną nie podlega twoim ocenom. Mój wybór muzyki po wcześniejszych doznaniach lat 70,80, 90 pozostawił dużo w moim życiu. I osobiście nie znam drugiego takiego maniaka który by się interesował powermetalem w takim stopniu jak ja. Może to wada a może zaleta, zależy gdzie się ucho przyłoży. Pozdrawiam serdecznie i życzę ci by twój gust zawsze ci towarzyszył (choć podobno tylko krowa nie zmienia zdania :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co tak się podniecać? Ja też lubię power metal. To moja ocena tego zespołu i tyle w temacie. Mam chyba prawo do własnego zdania? 😉

      Usuń