Czy power metal może być ambitną muzyką, czy może wzbudzać emocje i wzruszać? Pierwsza odpowiedź jaka przychodzi to „Nie” bo jest to raczej gatunek związany z dynamiką, melodyjnością, przebojowością i zazwyczaj takie pojęcia jak emocje czy wzruszenia nie znajdują w tym gatunku swojego miejsca. Jednak kiedy pomyśli się o bardziej progresywnych kapelach jak FATES WARNING, QUEENSRYCHE czy LETHAL to można dojść do wniosku że można. Świetnie też odzwierciedla to REBELLION i nie mam tutaj namyśli niemieckiej kapeli, a amerykańską, która na scenie pojawiło się tylko chwilowo i zostawiła po sobie wyłącznie debiutancki album „And The battle Begins” z roku 1991. Skład zespołu na tym albumie tworzyli :Mike Moreira (perkusja), Greg Andree (bas), którzy tworzyli dynamiczną, pełną wigoru i wyobraźni sekcję rytmiczną, która była motorem wszelkim urozmaiconych temp i dynamiki. Chris St. Pierre to człowiek można rzec drugiego planu, bo jako klawiszowiec jest odpowiedzialny za stworzenie odpowiedniej przestrzeni, za wzbogacenie warstwy instrumentalnej, a czasami za stworzenie odpowiedniego nastroju co słychać w bogatym w różnego rodzaju zmiany temp, połamane melodie i urozmaicenia „Crying Out”, który jak na 4 minutowy kawałek, zawiera sporo elementów, które można by przeznaczyć na stworzenie kolejnych 3 utworów. Główne role w składzie odgrywają oczywiście wokalista Ed Snow, który manierą przypomniał mi Micheala Kiske z ery strażnika siedmiu kluczy. Obaj panowie potrafią bez problemu wejść w górne rejestry. Niczym mu nie ustępuje duet gitarzystów Mike Doyle /Eric Andree którzy olewają silenie się na proste i łatwo wpadające w ucho melodie, którzy darują sobie pędzenie do przodu w celu zatuszowania nie dociągnięć. REBELLION idzie w tym aspekcie pod prąd stawiając na wyszukane melodie, stawiając na urozmaiconą strukturę, na zróżnicowane tempo, nie pomijając przy tym emocji. To bycie oryginalnym, to stawienie przed szeregi dopracowania technicznego i progresywnego zacięcia jest godne szacunku. Ambicja muzyków jest słyszalna na każdym kroku, a to w otwierającym 7 minutowym „And The Battle Begins... „ który jest po prostu piękny. Ilość motywów które się tutaj przewija, ilość ambitnych, starannie dobranych melodie nie sposób policzyć. Wszystko brzmi ambitnie, zwłaszcza kiedy się w słucha w konstrukcję utworu i w aranżacje. Tutaj można zaznać talentu poszczególnych muzyków, nastrój wytworzony przez klawisze, dynamikę zgotowaną przez sekcję rytmiczną i emocje wywołane finezyjnymi solówkami czy też pięknym wokalem Eda. „Do Or Die” to już bardziej zadziorny utwór, choć i tutaj ilość zgrabnie dopasowanych melodii i motywów przekracza wszelką wyobraźnię. „Fallen Angel” z koeli zaczyna się bardzo agresywnie i tutaj już można wyczuć nutkę szaleństwa, tutaj można wyczuć też ukłon w stronę Wielkiej Brytanii i ciekawie wyszła ta mieszanka hard rocka który słychać podczas zwrotek z power metalową konstrukcją w dalszej części, zwłaszcza podczas ujawnienia się finezyjnej solówki, które jest tylko jednym z wielu przykładów znakomitego wyszkolenia technicznego muzyków i ich miłości do muzyki, bo tylko właśnie wtedy można osiągnąć takie piękne, emocjonalne solówki. Power metalową konwencję da się wyłapać w melodyjnym „Die By The Sword” gdzie świetnie dopasowano klawisze do partii gitarowych, a tak duży nacisk został położony na emocje i ambitne melodie. Mający dwa oblicza „Alone In The Night” czy nastrojowa ballada „Lonely Child” świetnie obrazują jak ważne są uczucia w muzyce REBELLION. Nawet wejście do zadziornego, bogatego w różnego rodzaju motywy i melodie „Only time Can Tell” musi być nastrojowe, pełne emocji. Świetnie też została wpleciona epickość w marszowym „Road To Freedom”. O wszystkim zespół pomyślał, bo nawet brzmienie jest tu bardzo nastrojowe, dopasowane wręcz do emocjonalnego materiału, który ma i świetne melodie, ma i ambitne motywy i wszystko jest na skraju perfekcji. Power Metal to może w przypadku tego zespołu lekkie nad użycie, ale skoro już się tak przyjęło to niech będzie. Co do zespołu nie potrafię zrozumieć, dlaczego po wydaniu tak genialnego albumu zespół nie przebił się i właściwie rozpadł się. Czyżby za ambitna muzyka dla słuchaczy? Zbyt emocjonalna, a za mało agresywna? Warto zadać sobie trud i zapoznać się z muzyką REBELLION. Ocena: 9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz