środa, 9 stycznia 2013

REIGN OF FURY - World Detonation (2012)

Wielka Brytania, melodyjny thrash metal, młody zespół, który jest głodny sukcesu, agresja wyjęta z thrash metalowych czy też dynamika, zaś melodyjność, przebojowość, rytmiczność z heavy metalu i to tego z lat 80, z czasów gdzie rządził IRON MAIDEN, JUDAS PRIEST, czy BLACK SABBATH, do tego debiut roku 2012. Tak można opisać krótko i zwięźle to z czym mamy do czynienia w przypadku REIGN OF FURY i ich debiutanckiego krążka, który jest zatytułowany „World Detonation”. Czy płyta może połączyć pokolenie młode, które opowiada się za nowoczesnym brzmieniem i agresją oraz starsze, które ceni sobie melodyjność i wydźwięk klasycznych i legendarnych zespołów?

Po dogłębnym zapoznaniu się z owym albumem, mogę śmiało przytaknąć, że tak jest to album, który zadowoli i jednych i drugich. Nie ma tutaj ściemy, silenia się, stawianie na jakieś motywy pokręcone, jest za to miłość do metalu z lat 80, jest agresja, niezwykła melodyjność, a każdy z muzyków daje z siebie 100 % zaangażowania, co zresztą słychać od momentu odpalenia płyty. Bison to wokalista, który śpiewa mocno, zadziornie, dość energicznie, może niezbyt technicznie, ale świetnie to wpasuje się w konwencję zespołu, w to co grają gitarzyści, czyli Jon Priestley i
Ed Westlake. Bez problemu udaje im się połączyć motorykę thrash metalową, tą agresję, dynamikę, z heavy metalową melodyjnością, przebojowością co zostaje w znakomity sposób za prezentowany w utworze „Infernal Conflict”, gdzie sekcja rytmiczna pędzi do przodu, a gitary dostarczają sporo emocji, nie tylko podczas głównego motywu, bo i sporo dzieje się w momencie solówek. To się nazywa melodyjny thrash metal bez dwóch zdań. Cięższym utworem jest z pewnością „Envy The Dead” , gdzie riff jest taki typowy dla thrash metalu, nawet sam wokal też bardziej drapieżny. W podobnej konwencji utrzymany jest „Born To Die”. Z kolei „Vile Submission” pokazuje melodyjną stronę zespołu. To co znajdziemy na płycie to jeszcze 3 rozbudowane kawałki, trwające po 8 minut, pokazujące, że zespół potrafi zagrać bardziej złożone kompozycje, gdzie pełno jest urozmaiconych motywów i sporo się dzieje. Trzeba przyznać, że taki kawałek jak „Heaven Awaits / Hell Takes” czy też „World Detonation” potrafią zauroczyć i zaimponować swoją bogatą konstrukcją i nie wiem czy to nie jest kluczowy moment tego krążka. Na pewno warto zwrócić szczególną uwagę na te kompozycje.

Melodyjny thrash metal, może i to nadużycie w przypadku tego albumu, bo jest tu sporo heavy metalu, co nie oznacza że nie ma thrash metalu, bo jest tutaj on dość w sporej ilości. Bardzo udany debiut brytyjskiej formacji, która ma potencjał. Grają na bardzo dobrym poziomie, nie mają problemu z wygraniem ciekawych melodii i mocnych kompozycji, które zapadają w pamięci. Mocna rzecz, którą warto się zainteresować. Coś dla fanów starych kapel, a także nowoczesnego, agresywnego metalu.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Świetne połączenie Thrash i Heavy mnie to tak przypomina dokonania Morgana Lefay, ma zajebiste brzmienie fajnie skomponowane utwory niema nie potrzebnego pitolenia konkretnie i z mocą bardzo polecam \m/.

    OdpowiedzUsuń