czwartek, 28 sierpnia 2014

WOLF - Devil Seed (2014)

3 lata potrzebował szwedzki Wolf, żeby zrozumieć co było nie tak z „Legion of bastards” i co należy poprawić. Wnioski zostały wyciągnięte i zespół postanowić wrócić do korzeni, przypomnieć swoje najlepsze lata działalności. Większość postawiła krzyżyk na nich, w końcu ostatni album był pomyłką, a wydawało się że ich formuła się wyczerpała i nie mają nic więcej do powiedzenia. Jednak „Devil Seed” to dzieło przemyślane, stworzone z miłości do metalu i jest to album nagrany jakby dla fanów Wolf, dla tych co ich pokochali za takie albumy jak „Evil star” czy
„Black Flame”.

Już okładka daje sygnał, że zespół chce wrócić do tamtej ery. Nie ma zmian stylistycznych, a jedynie drobne kosmetyczne poprawki. Zażegnano kryzys jeśli chodzi o komponowanie. Nie ma grania na siłę, nie ma jednostajności i monotonności. Słychać, ze zespół wziął sobie do serca uwagi słuchaczy i fanów. W efekcie skupili się na tworzeniu albumy i jest to dzieło dopieszczone. Pod względem technicznym mamy do czynienia naprawdę z genialną robotą. Jest soczyście, jest agresja i mrok, czyli to co fani Mercyful Fate bardzo dobrze znają. Skojarzeń z kapelą Kinga Diamonda jest pełno, ale przecież tym właśnie pała się Wolf. Nawet okładkę im narysował Thomas Holm i zresztą to nie pierwszy raz. Zespół odzyskał dawny blask i pokazują że są w szczytowej formie. Przede wszystkim Niklas wciąż zaskakuje wysoką formą wokalną i wciąż to on odgrywa kluczową rolę w zespole. To właśnie jego charyzma, jego styl sprawia, że Wolf jest zespołem rozpoznawalnym i grającym heavy metal na wysokim poziomie. Na poprzednim albumie brakowało ciekawych riffów i popisów gitarowych. „Devil Seed” pod tym względem jest lepszy i nadrabia to nawet z procentem. Dzieje się sporo i można się zachwycić motywami, które przenoszą nas do złotej ery heavy metalu czyli lat 80. Dawno na płycie Wolf nie miał intra. Ostatni taki zabieg zastosowano na debiucie. „Overture in C Shark” to bardzo udane otwarcie, która przenosi nas do heavy metalu lat 80. Brudny, ostry heavy metal, nieco mroczny i przesiąknięty Judas Priest, Mercyful Fate czy Vicious Rumors. Ten motyw zostaje rozwinięty na nieco speed metalowym „Shark Attack”. Tak powinno się grać heavy metal i tutaj Wolf brzmi nie gorzej niż obecny Accept. Stonowane tempo, większy nacisk na klimat, ale też na melodyjność to cały „Skeleton Woman”. Wolf dawno nie grał też tak ciężko, tak ostro i mrocznie jak w „Surgeons of Lobotomy”. Znów pomysłowy riff i duża dawka melodii. Fani Kinga Diamonda, fani Judas Priest docenią znakomity „My Demon”, który jest rytmicznym kawałkiem, o nieco hard rockowej formule. Pasowałbym do konwencji „Ravenous”. Bardzo urozmaiconym utworem jest bez wątpienia „I am Pain”, który też ma sporo z hard rocka, ale też heavy metalu z lat 80. Siłą tej kompozycji podobnie zresztą jak wszystkich innych jest pomysłowy motyw gitarowy, który ławo zapada w pamięci. To przedkłada się na to, że płyta jest łatwa w odbiorze i zapada w pamięci. Nie mogło zabraknąć też szybszego grania, które Wolf nie jest obce i tutaj „Back from the Grave” sprawdza się znakomicie. Najsłabiej prezentuje się „The Dark Passenger” , który jest mało wyrazisty. Ma mocny, agresywny riff, ale to za mało, żeby uczynić ten kawałek godnym zapamiętania. Końcówka płyty może mniej emocjonująca, ale wciąż udaje się utrzymać solidny poziom. Jest w końcu chłodniejszy „Frozen” i rozbudowany „Killing Floor”, które znakomicie wieńczą album.

Nikt by się nie spodziewał, że Wolf odzyska tak szybko formę i będzie wstanie nagrać album, który przypomni nam najlepsze dokonania tej formacji. Wszystko wróciło do normy, jest agresja, jest wysoki poziom kompozycji, a przede wszystkim jest masa hitów. Mam nadzieję, że to dopiero początek i dopiero następny album będzie czymś na miarę ich zdolności.

Ocena: 8.5/10

4 komentarze:

  1. 10/10 ,150% Heavy Metalu Kochom tych ludzi \m/.

    OdpowiedzUsuń
  2. DOBRE,HM rulezzzz!!!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I nie wiem czy to nie jest lepsze niż nowy Accept i Hammerfall:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no... takie zestawienie mam w odtwarzaczu przez ostatnie dni , teraz dorzucam Striker i Astral Doors \m/.

      Usuń