wtorek, 10 kwietnia 2012

AXEL RUDI PELL - Eternal Prisoner (1992)


Wraz z trzecim albumem AXELA RUDIEGO PELLA pojawiły się kolejne zmiany zarówno personalne jak i odnoszące się do muzyki granej przez mistrza melodyjnego heavy metalu. Miejsce zapracowanego Roba Rocka zajął inny wielki wokalista, a mianowicie Amerykanin Jeff Scott Soto, który dysponował odpowiednim doświadczeniem jaki i talentem. Jeff jest specjalistą w śpiewaniu z niezwykłą rockową zadziornością, a także z wysokich rejestrów nasuwające gatunek heavy metal, jak również nastrojowe, romantyczne, ciepłe śpiewanie przy bardziej klimatycznych utworach. Nic dziwnego, że akurat Axel jego wybrał, bo jest on bardzo znanym i cenionym śpiewakiem, a lata spędzone u boku Yngwiego Malmsteena można uznać za jeden z najlepszych argumentów przemawiających za wyborem akurat jego osoby. Axel utrzymał mimo wszystko resztę składu swojego zespołu, a więc można było być spokojnym pod względem instrumentalnym, jednakże jedynie czego chciałem to odejścia od tych amerykańskich zapędów, od tego nieszczęśliwego hard rocka, oczekiwałem odrobiny zaskoczenia, nieco zmienionej formuły. „Eternal Prisoners” który został wydany w 1992 r to bez wątpienia to pierwszy przejaw tego charakterystycznego stylu Axela, to pierwsza próba odejścia od takiego miksu heavy metalu z hard rockiem na rzecz melodyjnego heavy metalu. Styl który miał się przede wszystkim opierać na jego geniuszu gitarowym z różnorodnymi solówkami i riffami, które oddają emocje i finezję, miał to być filozofia melodyjnego metalu wg Axela opierająca się na dopracowanych pod względem melodyjnym, pod względem aranżacyjnym kompozycjach, gdzie miały często się pojawiać średnie tempa, ciepły, nieco tajemniczy klimat. A im dłuższe kompozycje tym więcej tego wszystkiego, tym więcej specyficznego klimatu, tym więcej przebojowości i melodyjnego heavy metalu. Ten styl miał eksponować nie tylko Axel, ale wyborny wokalisty który udźwignie różnorodność, wysoki poziom gry Axela oraz jego nie skończonych pomysłów na przebojowe kompozycje.

No jest to album dość przełomowy, bo tutaj podjęto próbę zerwania z hard rockiem z różnych rejonów, z niemieckim rasowym heavy metalem, tutaj Axel zaczął tworzyć swój własny styl, który pozwoli być mu oryginalnym i nie powtarzalnym, wynosząc go na sam szczyt melodyjnego metalu. Album jednak nie oddaje ten styl Axela tak dobitnie jak to robi „Between The Walls” i może zabrakło Axelowi odwagi żeby diametralne zmienić styl, może chciał stopniowo zerwać z przeszłością. „Eternal Prisoners” jest wyśmienitym albumem ale i tak o klasę niższą aniżeli jego następnik, tak więc mimo nowej konwencji, nowej formuły nie udało się nagrać idealnej płyty.
Otwarcie albumu w postaci „Streets of Fire” to jest coś co do czego nas przyzwyczai Axel w następnych odsłonach, czyli szybkie rozpędzony kawałek gdzie mamy ciekawą mieszankę speed metalu z niezwykłymi finezyjnymi, melodyjnymi partiami Axela i do tego prosty i zapadający w pamięci refren. To jest jeden z tych pierwszych jakże istotnych przejawów tego jego charakterystycznego stylu, taką muzyką będzie się z nami dzielił aż po dzień dzisiejszy. Również znakomitą kompozycją jest chwytliwy „Long Time” utrzymany nieco w hard rockowej konwencji w stylu BONFIRE. Jednak jest tutaj sporo Axela z późniejszych płyt i to słychać przede wszystkich w prostym i jakże przebojowym refrenie i melodyjnych, elektryzujących solówkach Axela. Jedna z najlepszych kompozycji na krążku. Wizytówką Axela na zawsze pozostaną jednak długie kolosy, które oddają epicki charakter, które ukazują piękno jego muzyki, gdzie liczy się nie dynamit, ostrość i ciężar, lecz finezja, emocje, delikatność i czyste piękno, które przemawia przez jego instrument, który upiększa wokalista. Taką definicją stylu Axela Rudiego Pella jest bez wątpienia pierwszy kolos na płycie czyli „Eternal prisoners” i nie da się ukryć że pomimo że to już któryś z rzędu długi kawałek Axela, to jednak jest to pierwszy w pełni udany kawałek, oddający charakter, filozofię Pella. Ponury, specyficzny klimat, średnie tempo, spokój i niezwykły popis umiejętności Axela i Jeffa, jak dla mnie to był świetny duet, który wiele zdziałał, który zrewolucjonizował melodic metal. AXEL RUDI PELL to nie tylko szybkie kawałki, to nie tylko epickie kolosy, jak wiemy to również klimatyczne, romantyczne ballady które ukoją każdy ból, cierpienie i tak jest w przypadku z pięknym spokojnym "Your Life" gdzie jest akustyczna gitara, ciepły wokal Sotto i niebiańska solówka Axela, która przenosi w inny świat, inny wymiar. Axel to również instrumentalne popisy, które ukazują to co najlepsze w stylu Axela, a więc intrygująca różnorodność, finezja, specyficzny klimat i płynność w zmienianiu motywu. To wszystko odzwierciedla no po prostu piękny „Dreams of Passion” gdzie gitara Axela jakby miała własny język. Nie do końca udało się zerwać z hard rockową przeszłością i właściwie jedne kompozycje w tej strukturze są bardzo dobre jak choćby zadziorny "Shoot Her to the Moon" z ciekawymi chórkami, cięty, z nieco połamanym riffem i specyficznym refrenem "Wheels Rolling On" który można w sumie na upartego podłączyć do późniejszego Axela Rudiego Pella. A niektóre hard rockowe kompozycje jak cięższy „Ride The Bullet” czy też przekombinowany i nijaki 7 minutowy "Sweet Lil' Suzie" które po prostu są jakby zagubionymi kawałkami z poprzednich sesji nagraniowych i które nie bardzo pasują do reszty utworów i właściwie one szpecą ten album, który jest naprawdę świetny.

Eternal Prisoners” to pierwsza próba zerwania z przeszłością, tutaj już słychać te patenty które pozostaną w muzyce Pella po dzień dzisiejszy. Jest ten charakterystyczny styl, jest klimat, niezwykła przebojowość, różnorodność i niesamowite partie Axela, które uwypuklają ciepły, specyficzny klimat, a także jego finezyjność. Tutaj mamy te szybkie rozpędzone utwory, piękne ballady, długie epickie kolosy, czy też nieco hard rockowe kompozycje, tutaj już jest początek melodyjnego metalu Axela. Tutaj tez po raz pierwszy mamy z tym charakterystycznym brzmieniem, gdzie jest głośna perkusja, odpowiednie wyeksponowanie gitary Axela i wokalu Sotto. Produkcja owego wydawnictwa jest wręcz wzorowa. Szkoda tylko że na album trafiły dwa słabsze, bardziej hard rockowe kompozycje jak „Ride The Bullet” czy też „Sweet Liil Suzie”. Mimo tego że płyta nie jest perfekcyjna, to i tak jest to jedna z moich ulubionych płyt Axela, ale on ich miał pełno. Jest oderwanie od hard rocka, jest w końcu metal, ale to jeszcze nie jest ta mistrzowska perfekcja, ten jeszcze w pełni wykształtowany styl AXELA RUDIEGO PELLA.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz