czwartek, 29 sierpnia 2013

VANADIUM - Born To Fight (1986)

Jedną z największych gwiazd włoskiej sceny metalowej lat 80 był bez wątpienia Vanadium o którym miałem już okazje pisać na łamach bloga. Drugi album „A race With The Devil” to ważny krok tego zespołu ku większej kariery. Szybko uzyskali przydomek „włoski Deep Purple”. Taka etykieta zobowiązuje zespół do grania na poziomie i tak też jest z Vanadium. Nie dość że dali się poznać jako kapela grająca z pomysłem, to jeszcze dba o poziom swoich kompozycji. Nagrywając 6 albumów w latach 80 udowodnili że można grać muzykę opartą o sprawdzone patenty. Muzykę w której było coś z twórczości Deep Purple, rocka lat 70, coś z heavy metalu, Nwobhm. Mimo obracania się w kręgu oklepanych i znanych motywów udało się zespołowi wypracować własny styl, który został tylko dopracowany i potwierdzony na kolejnych płytach. „Born To Fight” z 1987 roku to znakomity tego dowód.

Lata mijały a kapela dalej grała swoje, dalej tworzyła kompozycje proste w swojej formule. Recepta była tutaj mało skomplikowana i polegała na tworzeniu zapadających w pamięci utworów. A jak to się robiło? Stawiało się na chwytliwe melodie, porywające refreny i energiczne solówki, które zadowolą nawet wybrednych fanów muzyki metalowej. Vanadium bez większych problemów potrafił zaciekawić fanów Krokus, Scorpions, Pretty Maids, Warlock, Accept, Deep Purple,Judas Priest czy Iron Maiden. Wysoki i klimatyczny wokal Pino Scotto czy duet gitarzysty z klawiszowcem sprawiały, że „Born To Fight” stał się kolejnym udanym albumem tej formacji. Okładka która przypomina złudnie „Screaming For Veangence” Judas Priest i brzmienie godne Deep Purple sprawiały że płyta zyskuje jeszcze bardziej w oczach fanów muzyki metalowej/ hard rockowej lat 80. Dla niektórych zaletą może być krótki i zwarty materiał, który jest pozbawiony monotonii i rutyny. Całość jest skonstruowana zgodnie z zasadą szybko, melodyjnie i do przodu. Każdy utwór to właściwie rasowy przebój, który mógłby podpić stacje radiową. Klimatyczny i szybki „Run Too Fast” ,rytmiczny „Before Its Too Late” czy „I was Born To Rock”. Zespół radzi sobie na każdym polu bitwy. Nie ma problemów z hard rockiem ( „Still Got Time”),z stworzeniem ciepłej, chwytającej za serce ballady („Easy Way To Love”) i z szybkim metal jak w „Arms in The Air” też dobrze sobie radzą. Jeżeli miałbym wskazać najlepszy kawałek to byłby to „Ridge Farm” który jest instrumentalnym kawałkiem, w którym swój talent ukazuje gitarzysta Tessarin i klawiszowiec Zanolinni. Energiczna i żywiołowa kompozycja w której nie jedno nas może zaskoczyć. Jak ktoś ma wątpliwości co do etykiety jaką przyklejono do zespołu to zawsze je może rozwiać „Never Before” z repertuaru Deep Purple.

Vanadium po raz kolejny w natarciu i po raz kolejny pokazuje swoją klasę. Zespół się urodził nie tylko by walczyć, ale po to żeby pokazać że można grać znakomity heavy metal przesiąknięty rockiem lat 70, że można nagrać znakomity album i stać się jednym z ważniejszych zespołów włoskim w metalowym światku w okresie lat 80. Płyta mówi sama za siebie w tym przypadku.

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Nigdy nie pomyślałabym, że spodoba mi się włoska kapela! Posłuchałam kilka kawałków i dają radę. Może mojego serca nie podbili, ale od czasu do czasu chętnie puszczę jakiś ich kawałek. Dzięki za inspirację! Muszę sukcesywnie przesłuchiwać tę skarbnicę, którą tu zgromadziłeś ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń