wtorek, 25 lutego 2014

44 MAG - Outlaw Psychosis (2013)

Nie mam nic przeciwko nowoczesnemu thrash metalowi, ale nowy album amerykańskiego 44 Mag w żaden sposób do mnie nie trafia. Co ciekawe kapela nie należy do żółtodziobów, bowiem istnieją od 1998 roku i mają na koncie jeden album, ale nie przedkłada się to na jakość prezentowanej muzyki. Po 6 latach zespół powraca z nowy wydawnictwem i „Outlaw Psychosis” został przez wielu nie zauważony. Czy słusznie?

Nie da się ukryć, że tak. Nie każdego musi kręcić thrash metal z punkowym pazurem i osadzony w nowoczesnej stylizacji. Słuchając nowego wydawnictwa można wytknąć sporo błędów. Niedopracowane brzmienie, które jest takie nijakie i bez wyrazu, chaotyczne aranżacje, brak wyrazistych kawałków, które napędzały by całość oraz styl śpiewania Jareda. To wszystko wpływa na poziom muzyki i jakość zawartej muzyki. Jared jest mało charyzmatycznym wokalistą, który nie sprawdza się jako wokalista i to jest jeden z największym minusów. O ile sekcja rytmiczna dobrze sobie radzi w takich petardach jak „Brain Douche” czy „Hands Of misery”, o tyle partie gitarowe już są bez emocji, bez ognia i bez pomysłu. Pat i Josh poszli jakby na łatwiznę i nie włożyli w to więcej wysiłku, a szkoda bo mogło to brzmieć znacznie ciekawej. Skąd wiem że mogło być lepiej? A choćby po takim melodyjnym „Mr. Rock;n Roll”. Bardziej rockowy „Leviathan Smiled” czy reprezentujący bardziej nowoczesny metal „Overdose” pokazują jak zespół nie radzi sobie z aranżacjami i jak daleka przed nimi droga w opracowaniu dobrych kompozycji.

Płyta dla tych co mają nadmiar czasu i nie wiedzą jak go zabić, albo dla tych co są zdesperowani i nie wiedzą co słuchać w wolnym czasie. Muzyka 44 Mag zaprezentowana na nowym albumie jest niskich lotów i można sobie odpuścić.

Ocena: 2/10


P.s Podziękowania dla Vlada Nowajczyka za udostępnienie materiału

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz