W przypadku thrash metalu
zazwyczaj wystarczy spojrzeć na okładkę i nazwę zespołu by się
zorientować jaką muzykę gra dany band. Nie trzeba się zbytnio
wysilać by odkryć zamiary zespołu i to co chcą przedstawić nam
na swoim albumie. Jednak nie zawsze ta technika pomaga. Gdy
zobaczyłem młody zespół wywodzący się z Irlandii o nazwie
Animator to zwątpiłem czy jest to thrash metal. Logo i nazwa
sugerowała jakiś tandetny heavy metal. Jak jest naprawdę?Najlepiej
o tym się przekonać sięgając po ich debiutancki krążek
„Blacklisted”, którego okładka też nas zwodzi.
Jednak gdy płytę się
odpali to wtedy dopiero potwierdza się fakt, że zespół gra
speed/thrash metal i to taki wzorowany na amerykańskich kapelach
pokroju Exodus, Slayer, Annihilator, Testament czy Anthrax. Soczyste
brzmienie płyty, wydźwięk utworów bardziej nasuwa na myśl
właśnie Stany Zjednoczone aniżeli Irlandię. Jednak na tym nie
kończą się skojarzenia. Wokalista James swoją manierą przypomina
frontmanów wcześniej wspomnianych formacji i jak na kogoś
kto dopiero zaczyna swoją karierę to wypada znakomicie. Jego
przyszłość wygląda obiecująco. „Ultra 53” w
którym słychać coś z Anthrax James pokazuje swoje
umiejętności i to jak dobrym wokalistą jest. Nie ma tylko agresji,
ale jest też zadziorność, technika i umiejętność nadawania
melodyjności utworom. Jednak James to nie jedynie pozytywne
zaskoczenie jakie można uświadczyć słuchając albumu Animator.
Największą niespodziankę sprawia sam materiał,które
odzwierciedla potencjał tej młodej formacji. Nie każdy debiutujący
zespół potrafi stworzyć tyle killerów, potrafi
odnaleźć się w rozbudowanych kompozycjach, czy też wykazać się
smykałką do przebojów. Tutaj Animator pokazał innym młodym
zespołom że można. Już otwieracz „State Of Emergency”
znakomicie wprowadza nas w thrash metalowy świat, w którym są
schematy zaczerpnięte z lat 80, czy 90. jednak zespół
przerabia wszystko tak by nie było mowy o plagiacie. Nie jest to
klon Megadeth czy Exodus, a to już nie lada wyczyn. Mocny riff
„Death From Above” sprawia, że ciężko używać
słowo „debiutant” w stosunku do osoby Ryana, który pełni
rolę gitarzysty. Niektóre zespoły nie wiedzą jak urozmaicić
materiał i często popadają w rutynę, ale nie Animator. Już „In
God We Trust” ukazuje bardziej heavy metalowe oblicze
zespołu. Thrash metal powinien być szybki, pozbawiony komercji i
nacechowany agresją. Właśnie taki „Dreadweb” czy
techniczny „Manipulator” definiują o co chodzi w
thrash metalowym graniu. Stonowane granie wzorowane na Megadeth czy
Antrax znakomicie zostało uchwycone w „Taking The Liberty”.
Jednak żeby zaistnieć na rynku trzeba mieć coś więcej. Trzeba
nabyć umiejętność tworzenia przebojów. Gdy słucham
„Eletric Armageddon” czy „Western Shadow”
to stwierdzam, że zespół już tą technikę opanował.
Całość zamyka równie znakomity „When Dusty Calls”.
W dzisiejszym święcie
ciężko o urozmaicony, energiczny i zarazem przebojowy thrash
metalowy album. Ale Animator wraz ze swoim debiutanckim albumem
„Blacklisted” udowodnił, że jednak można. Wystarczy zapał,
szczere chęci i pomysłowość. Jeden z najciekawszych albumów
z tego gatunku jaki ostatnio słyszałem. Animator stoi przed wielką
karierę i nic tylko im kibicować w tym wyścigu szczurów.
Polecam, nie pożałujecie że znacie Animator.
Ocena: 8.5/10
P.s Podziękowania dla
Vlada Nowajczyka za udostępnienie materiału
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz