Co tutaj dużo się
rozpisywać. Na daną chwilę jednym z najlepszych Polskich zespołów
heavy metalowych jest Ceti. Zespół stworzony pod koniec lat
80 przez Grzegorza Kupczyka szybko zyskał popularność i
przychylność fanów Turbo. Nic dziwnego, w końcu Grzegorz to
wokalista, który dał się poznać na kultowej „Kawalerii
Szatana” i innych kultowych albumach Turbo. Ceti swój sukces
zawdzięcza nie tylko sumiennej pracowitości, wokalowi Kupczyka, ale
też samej muzyce, która od lat jest utrzymana na wysokim
poziomie. Zespół z czasem postawił na angielski język, co
pozwoli zyskać rozgłos zagranicami Polski. Ceti trzyma poziom, a
wydany w 2011 „Ghost of The Universe” okazał się ich najlepszym
albumem w dyskografii. To też z większym apetytem czekałem na nowy
wypiek. „Brutus Syndrome” to jakby nie patrzeć kontynuacja tego
co Ceti zaprezentował 3 lata temu. Dalej słychać wpływy Iron
Maiden, dalej jest duża dawka melodyjności, energii. Można odczuć
spadek, jeżeli chodzi o przebojowość, zwłaszcza względem „Ghost
of The Universe”. Mimo tego stanu rzeczy nowy album to heavy/power
metal światowej klasy i na pewno wstydu Ceti nie przynosi. Soczysta,
nieco niemiecka produkcja i klimatyczna okładka, to tylko jedno z
wielu atutów „Brutus Syndrome”. Na samym wstępie
dostajemy mocny riff zakorzeniony w klimatach Dio czy Black Sabbath,
ale to czyni „Fight to Kill” znakomitym i jakże
trafionym otwieraczem. Charakterystyczne zapędy pod Iron Maiden
dostajemy w „Wizards of The Modern World”. Typowa
galopada w stylu żelaznej dziewicy i nawet partie basu brzmią
typowo dla stylu IM. Petarda wysokich lotów i to jest właśnie
Ceti w pigułce. Do energicznych utworów też trzeba zaliczyć
melodyjny „Masters of Dull”. Takim
przebojem z prawdziwego zdarzenia jest „The
Evil and The Troy” ,
który został przy ozdobiony brytyjskim riffem w stylu Iron
Maiden czy Saxon. Co może się podobać to chwytliwy refren i
solówka Toma Roxxa, który dołączył do zespołu w
2013r. Znamy go z gry w Crystal Viper czy Kingdom Waves. Znalazło
się też miejsce na bardziej hard rockowe rytmy, co potwierdza „The
Song Will Remain”.
Tempo siada na dobre w spokojnym „Something
More”,
który jakoś nie pasuje mi do całości. Jako ballada też
średnio się sprawdza. Przesiąknięty latami 80 „Second
Sin”
też stanowi trzon tej płyty i bez wątpienia gdyby było więcej
takich hitów to i płyta zyskała by na mocy. Sporo emocji
dostarcza tytułowy „Brutus Syndrome”
i mamy tutaj marszowe tempo, riff wyjęty jakby z twórczości
Judas Priest, czy Bloodbound. Obyło się bez rozbudowanych
kompozycji i całość zamyka „Run To Nowhere”,
który stylistycznie przypomina twórczość Lordi. Mamy
do czynienia z typowym albumem Ceti. Mocne riffy, które
przyozdabiają mroczne, klimatyczne partie klawiszowe i jedyny w
swoim rodzaju Grzegorz Kupczyk, którego głos jest jak wino.
Im starszy tym lepszy. „Brutus Syndrome” jest mniej energiczny i
przebojowy aniżeli „Ghost of The Universe”, ale to wciąż heavy
metal na wysokim, światowym poziomie. Polecam.
Ocena:
8/10
Stos zjada CETI na śniadanie.
OdpowiedzUsuńGdyby nie akcent Grzesia CETI zrobiłoby trochę "kariery" w metalowej europie i Japoni.Przy okazji polecam do przesłuchania płytkę brytyjskiej kapelki TEN.Tytuł "Albion".Bardzo przyjemny hard rock,którego można "puścić" babci,mamie i...kumplom.
OdpowiedzUsuńUwielbiam głos Grzesia od lat osiemdziesiątych. Prób angielskich nie kupuję. Profesjonalista powinien wiedzieć w czym jest słaby. Może ktoś z otoczenia przemówi do rozsądku grupie CETI, że w ich przypadku język szeleszczący sprawdza się lepiej.
OdpowiedzUsuńZ tym akcentem to smieszne, jakos Amerykanie i Brytole tego nie widza ale mamy tez inny problem i musimy zadac sobie pytanie kto z Polakow mowiac po polsku nie ma dobrego akcentu, lub czy ma takowy. Wezmy na tapete Kaszuba, Slazaka, czy nawet Poznaniaka, Warszawiaka. Kazdy z nich mowi po polsku i kazdy z innym akcentem. Wiec trzeba by im zakazac mowic w mowie ojczystej...
OdpowiedzUsuńCETI jest najlepsze jak napisał Łukasz ! THE BEST ! Z tym Stosem to poleciałeś a kto o nich ostatnio coś słyszał a o CETI wszyscy mówią i fani i dziennikarze najwięksi ciągle słucham Brutus Syndrome dla niem płyta roku !
OdpowiedzUsuń