środa, 25 marca 2015

RISING POWER - Power of The People (1984)

Źródła donoszą, że amerykański band o nazwie Rising Power grał power metal. Bardzo to naciągane, biorąc pod uwagę, że zespół bardziej gustował w heavy/speed metalu w melodyjnej odmianie. Choć najwięcej w ich muzyce elementów charakteryzujących brytyjskie kapele grające NWOBHM czy też hard rocka. Może nie wyróżniali się niczym specjalnym, może nie nagrali sporo albumów, bo skończyło się tylko na debiucie, może nie zdobyli sławy, ale jest to zespół warty uwagi. Jeśli cenisz sobie przebojowość, energiczne i finezyjne solówki, pomysłowe riffy i zapadające w ucho refreny. Jeśli liczy się dla Ciebie szczerość, prostota i dobra zabawa, a ponadto gustujesz w muzyce rodem z Angel Witch, Accept czy Iron Maiden to „Power of People” przypadnie Ci do gustu. Okładka jest paskudna i bardziej nasuwa nam myśl, że to jakieś demo, a nie pełne wydawnictwo. Również i brzmienie nie jest wysokich lotów, ale to wszystko ma swój klimat i współgra z tym co dostajemy na płycie. Zaczyna się śmiesznie, bo od krótkiego intra „Hello”. Surowy „Adrenalized” brzmi naprawdę uroczo. Słychać coś z Iron Maiden, Def Leppard, Accept czy nawet Black Sabbath. Ciekawa mieszanka, a sam utwór to prawdziwa petarda. Szybka sekcja rytmiczna, a do tego Peter Best, który odpowiada za ostry riff i charyzmatyczny wokal. Brzmi to momentami nieco amatorsko, ale jest to kawał porządnej roboty. „Teenage Trauma” może nieco bardziej hard rockowy, ale to też ukłon w stronę brytyjskiej sceny metalowej. Na płycie sporo ciekawych partii gitarowych i jedna z tych najciekawszych zdobi „This Time”. Jest to jeden z najszybszych kawałków i tutaj zespół daje naprawdę czadu. Nie przeszkadza jakość brzmienia czy wokal Petera. Tutaj chodzi o tą grę na gitarze i chwytliwy refren. Prawdziwy hit. Jeszcze więcej hard rocka i dobrej zabawy mamy w „Goddess of Pain and Pleasure”. Lubicie rozpędzony rock'n roll przesiąknięty Ac/Dc i Motorhead? To „Fast & furious” będzie idealny dla was. Dziwne, że seria „Szybkich i wściekłych” nie wykorzystała ten kawałek jako główny motyw? Nadawałby się idealnie. Speed metal mamy w „Master Of Illusion” i tutaj przede wszystkim czaruje perkusista Mike Portnoy, największa gwiazda zespołu. W końcu potem pojawił się w Overkill, Adrenalina Mob czy Fates warning. Dalej mamy bardzo rytmiczne kawałki o przebojowej konwencji, tak więc „Too fast to live” czy „Edge of Trouble” mogły śmiało zdobywać rozgłos w radiu. Więcej już ten zespół nie nagrał, a szkoda bo byli dobrzy w te klocki. Kawał porządnego heavy metalu z domieszką hard rocka i NWOBHM. Gorąco polecam.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Nie znałem wcześniej tej grupy. Dzięki za recenzję !!! Klasyczny heavy metal? To coś dla mnie !!! Muszę zapoznać się z dokonaniami Rising Power.

    OdpowiedzUsuń