środa, 23 września 2015

NORTHWINDS - Eternal Winter (2015)

Mroczny doom metal w połączeniu z progresywnym rockiem z lat 70, stoner rockiem i nutką NWOBHM daje mieszankę z pewnością wybuchową, a przede wszystkim klasyczną. Któż z nas nie chciałby się przenieść do czasów Black Sabbath, starego Deep Purple, czy Whitesnake. W końcu pojawił się równie ciekawy band co Ghost. Francuski band o nazwie Northwinds ma sporo do zaoferowania, a ich piąty album „Eternal Winter” to prawdziwy wehikuł czasu i prawdziwa przygoda dla fanów tradycyjnych dźwięków, dla klimatycznego grania. Jeżeli w Ghost nie pasuje Wam wokal, to Northwinds może Was miło zaskoczyć.

Ta kapela ma doświadczenie i pomysły. Grają od 1987 r i na swoim koncie mają już 5 albumów i liczne koncerty. Pomimo pewnych zawirowań personalnych zespół wciąż nagrywa i tworzy nową muzykę. A ta jest naprawdę wysokich lotów. Nowy album francuskiej formacji to płyta skierowania do koneserów prawdziwego piękna i w dodatku klasycznego brzmienie. Zespół zabiera nas do krainy mrocznego doom metalu, soczystego progresywnego rocka wzbogaconego przez klawisze i zapożyczenia z NWOBHM. Zespół stworzył mroczny, magiczny klimat, który osadzony jest w latach 70 i słychać inspiracje Black Sabbath czy Deep Purple. Thomas jako gitarzysta wypada naprawdę świetnie i można uświadczyć jego pomysłowość. Często wygrywa bardziej złożone motywy i aż się roi od pomysłowych solówek. Dobitnie ten aspekt wybrzmiewa w kolosie „A light in The Black” , który klimatem i stylem przypomina wczesny Black Sabbath, zaś drugi kolos „Under the Spell” ma coś z Deep Purple. Długie, ale jakże bogate w aranżacje i pomysły są to utwory. Northwinds na tle takiego Ghost pod względem wokalnym wypada znacznie lepiej. Sylvain brzmi nieco jak Ozzy Osbourne co pokazuje w otwierającym „Eternal Winter”. Nie brakuje wpływów stoner rocka co znajduje swoje odbicie w „Chimeres” i właściwie zespół cały czas trzyma wysoki poziom. Taki mroczniejszy „Crossroads” mimo spokojniejszego tempa wypada znakomicie, a wszystko przez piękne partie gitarowe, magiczny i wciągający klimat. To wszystko przedkłada się na jakość zawartości. Na płycie dominują bardziej rozbudowane kawałki i właściwie od tej reguły odstają melodyjny „From the Cradle to the Grave” czy spokojniejszy „No peace at least”.

O francuskim Northwinds mało się słyszy i nie należą do zespołu rozchwytywanego i czas to zmienić. Kapela zasługuje na rozgłos i nowy album to tylko potwierdza. Profesja i doświadczenie przedkładają się na jakość. Styl mocno osadzony w twórczości Black Sabbath czy Deep Purple z lat 70. Fani doom metalu i progresywnego rocka nie mogą tego przegapić. W tej kategorii jedna z najciekawszych pozycji.

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. "W końcu pojawił się równie ciekawy band co Ghost."
    Debiut wydali w 1998 to raz :) Porównanie do badziewnego Ghost to dwa :)

    OdpowiedzUsuń