poniedziałek, 19 listopada 2018

WARKINGS - Reborn (2018)

Warkings to band, który czerpie garściami z twórczości Wardrum, Firewind, Death Dealer czy Wizard. Co ich może wyróżniać na tle innych kapel to bez wątpienia pomysłowy image sceniczny gdzie każdy wygląda jak prawdziwy wojownik.  Warkings to band, który uderza w rynek power metalowy i melodyjnego heavy metalu. Potencjał jest, bo mają w składzie choćby uzdolnionego wokalistę George'a Neuhauser znanego z Serenity. Znakomicie odnajduje się w epickich motywach, a także w wysokich rejestrach. To dzięki niemu band tak błyszczy i przyciąga uwagę potencjalnego słuchacza. W tym roku Warkings wydał swój debiutancki album "Reborn", który może zgromadzić nie małe grono fanów. Sama okładka jest bardzo intrygująca i pełna różnych ciekawych motywów. Widać inspirację okładkami Manowar. Brzmienie jest wyraziste, mięsiste i bardzo soczyste. Odpalając płytę od razu atakuje nas rozpędzony "Give em war", który pod względem głównego motywu gitarowego i chwytliwości przypomina Firewind, Primal Fear, czy Iron Fire. Brzmi to znakomicie. "Never Surrender"  też potrafi zauroczyć dynamiką i przebojowym refrenem. Proste patenty, a dają tyle radości. Brawo panowie! Dalej mamy marszowy, nieco ponury "hephaistos", który pokazuje, że band w takiej stylistyce też się sprawdza.  Dużo na tej płycie takiego radosnego, energicznego power metalu i "Gladiator" to tylko potwierdza. Niby nic nowego, a cieszy i zapada w pamięci. "Battle cry" to z kolei kompozycja bardziej skierowana na epicki klimat.Kolejny miły dla ucha przebój to "Sparta". Najlepiej wypada w takich szybszych motywach jak ten w "The last battle". Płyta może się podobać, bo jest dynamiczna, ma sporo mocnych riffów i naszpikowana jest dużą liczbą przebojów, dlatego ta płyta jest taka łatwa w odbiorze. Warto zapoznać się z Warkings.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Łoo matko, a co dopiero na forum wczoraj pisałem że to badziewie, naprawdę to łyknąłeś? Te sztuczne gitarki maskowane na ciężkie i te łzawe refreny?

    OdpowiedzUsuń