sobota, 15 lutego 2020

ANVIL - Legal at least (2020)

Ilość albumów wydanych przez kanadyjski band o nazwie Anvil zasługuje na wpis do księgi rekordów.  W końcu ta kapela w tym roku wydała swój 18 album zatytułowany "Legal At last" i to kolejny solidny krążek w ich dyskografii. Jednak wciąż daleko do kultowych wydawnictw tej formacji i nie ma mowy o dziele, który powala na kolana.

Oczywiście w Anvil dalej mamy gitarzystę i wokalistę Steve'a Kudlowa, który napędza ten band. Jego maniera wokalna jest charyzmatyczna i nie da się pomylić z innym wokalistą. Wszystko jest tak jak być powinno, a więc mamy chwytliwe melodie, drapieżne riffy i ciekawe zagrywki gitarowe. Jest solidny heavy/power metal, ale brakuje elementu zaskoczenia i czegoś co by porwało słuchacza.

Band zadbał o solidne, nieco przybrudzone brzmienie, który nasuwa na myśl klimat lat 80. W takich klimatach utrzymana jest też nieco kiczowata okładka. A jak materiał? Tutaj bywa różnie.

Na plus należy na pewno zaliczyć rozpędzony "Legal at last", który zawiera wszystko to co określa styl Anvil. Niby proste klasyczne granie, ale w takiej odsłonie band wypada najlepiej. Ta pozytywna energia pojawia się w szybkim i dynamicznym "Chemtrails".  Urozmaicenia płycie dodaje stonowany i nieco ponury "Gasoline", czy hard rockowy "im alive". Nutkę przebojowości mamy w "Talking to the wall" czy w zadziornym "Bottom Line". Najbardziej obok tytułowego kawałka zapadł mi w pamięci "Food for vulture" z dobrze prowadzonymi partiami gitarowymi.

Mamy kolejną płytę Anvil, ale czy jest to płyta która zapada w pamięci i bije konkurencję? Z pewnością. To po prostu kolejny album anvil, czyli przystanek przed ciekawszymi wydawnictwami. Anvil nie było stać na jakiś ciekawy zryw i chyba długo się to nie zmieni. Posłuchane i można szukać innych, ciekawszych wydawnictw w tym roku.

Ocena:  5/10

1 komentarz:

  1. Kolego, zasmakuj nieco mocarnego metalu:
    www.youtube.com/watch?v=pQjx_ypuDqk

    OdpowiedzUsuń