niedziela, 16 lutego 2020

WARLEGGION -Knock Me down (2020)

Czas na trochę solidnego heavy metalu w topornej odmianie. Dla tych co nie jest obca twórczość Hazy Hamlet, Accept czy Grave Digger, ten powinien zaznajomić się z debiutanckim albumem formacji Warleggion, który powstał w 2017r w Brazylii. Nie jest to płyta, która powala na kolana, ale zasługuje z pewnością na uwagę fanów takiego grania.

Liderem tej grupy jest basista i wokalista Flavio, a jego wokal bardzo charyzmatyczny. Nie każdemu może przypaść do gustu, bo techniką to on nie grzeszy. Trzeba przyznać, że mimo wszystko pasuje on do tego przybrudzonego brzmienia i tych topornych riffów. Najlepsze z tego wszystkiego jest bez wątpienia okładka z rycerzem w roli głównej. Sam materiał jest krótki i bardzo treściwi, a co ważne kryje kilka perełek. Na szczególną uwagę zasługuje rozpędzony i nieco thrash metalowy "Living in hell". Całość otwiera old schoolowy  i nieco marszowy "Knock Me down". Wdziera się tutaj troszkę stooner rocka czy klimatu doom metalu, ale słucha się tego przyjemnie. Solówki w "Sky light" są intrygujące i przyciągają uwagę.Brakuje tutaj troszkę bardziej trafionego riffu czy mocy. Troszkę nijaki i nudnawy jest w swojej stylistyce "To stay", czy toporny "Crunched Earth". Band najlepiej wypada w takich klimatach jak "Wallerian". Coś się dzieje i nie brakuje przy tym agresji.

Warleggion wydał swój pierwszy album i zaprezentował solidny materiał z klasycznym heavy metalem. Znajdziemy tutaj kilka mocniejszych momentów i kilka intrygujących solówek. Szkoda, że jako całość album jest troszkę nie równy i brakuje mu nieco mocy i doszlifowania. Jest potencjał i kto wie może jeszcze kiedyś usłyszymy o nich.

Ocena:  5.5/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz