niedziela, 16 lutego 2020

TERRIFIANT - Terrifiant (2020)


W życiu bym nie powiedział, że debiutancki album belgijskiej formacji Terrifiant to płyta z tego roku. Wszystko przemawia za tym, że jest to zaginiony album z lat 80.  Prosta kiczowa okładka, przybrudzone, surowe brzmienie i stylistyka oparta o heavy/speed metal czynią ten album, który zrodził się w latach 80. Wszystko by się zgadzało, ale debiutancki album Terrifiant zatytułowany "Terrifiant" to album, który ma się ukazać 21 lutego 2020 roku.

Płytę przykuła moją uwagę od razu i na długo została w pamięci.  Kawał dobrej roboty robi tutaj duet gitarzystów czyli Zz Slop i Slime Valdi. Panowie stawiają na energię i patenty, które idealnie się sprawdzały w latach 80. Niby mało w tym oryginalności, ale taka wycieczka w rejony lat 80 jest urocza. Band robi to z gracją i poszanowaniem dla kultowych kapel. W tym  wszystkim znakomicie odnajduje się wokalista Lord Terrifiant, którego wokal jest drapieżny. Całość znakomicie ze sobą współgra.

Można tej płycie zarzucić na pewno nieco garażowe brzmienie i nieco oklepane motywy, ale odbiór jest niezwykle przyjemny.  Na płycie znajduje się 36 minut prawdziwej jazdy bez trzymanki. "Steel for life" to instrumentalny kawałek, który pełni rolę klimatycznego intra. Speed metal rodem z pierwszej płyty Running Wild dostajemy w rozpędzonym "Devil in Transport". Brzmi to znakomicie, a old schoolowy feeling jest tutaj taki naturalny. Co za energia, co za moc.  Nie zabrakło też przeboju i takim bez wątpienia jest szybki "Bed Queen".  Bardziej stonowany i heavy metalowy jest "Just because i can". Mamy też killer w postaci "Metal and more" czy bardziej rozbudowany "Iron mountain".

Znakomity debiut w kategorii speed metalu. Belgijska formacja Terrifiant błyszczy tutaj i pokazuje potencjał jaki w nich drzemie. Jest bardzo dobrze i czekam na kolejna dzieła tej formacji. Płytę gorąco polecam!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz