sobota, 10 października 2020

ITERNIA - Between good and evil (2020)



                                    https://www.metal-archives.com/images/8/8/2/5/882590.jpg?2429

 Power metal jest już mocno wyeksploatowanym gatunkiem i w sumie już wiele stworzono w tym gatunku i ciężko o jakiś powiew świeżości. Patrząc na power metal to widać, że cała nadzieja w młodych kapelach, które starają się tworzyć własny styl, a nie na siłę stać się drugim klonem Helloween czy Gamma ray. Iternia to jeden z tych młodych zespołów, które idą z duchem czasu i stawiają na nowoczesny power metal.  Ta formacja  powstała w 2011r w Puerto Rico i co ciekawe ten band gra europejski power metal, który zabiera nas w rejony Finlandii, Szwecji czy Niemiec. Taki właśnie jest debiutancki krążek zatytułowany "Between good and evil". Znakomity przykład,że debiutant nie oznacza nie pewnego grania i chybionych pomysłów. Iternia już na starcie ustawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko.

Skojarzenia z skandynawskim metalem są na miejscu i to słychać w lekkim i czystym brzmieniu. Sound jest dopracowany i dodaje całości nowoczesnego charakteru.  Każdy z muzyków sporo wnosi do muzyki Iternia. Sekcja rytmiczna zapewnia dynamikę i odpowiedni ładunek energii. Juan Carlos Garcia to gitarzysta, który zaskakuje finezją, pomysłowością i naprawdę świetną techniką. Nie daje sobie poznać, że tak naprawdę debiutuje na tym albumie. Większym doświadczeniem może się pochwalić wokalista Edgar Lopez, który śpiewał w Aura Azul. Mocny, wyraźny głos, który od razu nadaje całości mrocznego feelingu i drapieżności. Tak to jest największa gwiazda tego zespołu.

Dobrze, czas na konkrety. Co tak naprawdę znajdziemy na tym krążku? 44 minuty muzyki, która jest utrzymana na wysokim poziomie. Jest urozmaicenie i jest nawet miejsce na element zaskoczenia. Mrok i podniosłość budują napięcie w krótkim intrze. Melodyjny power metal z prostym motywem wydaje się kiepskim pomysłem, ale wierzcie że "Escaping" potrafi porwać słuchacza. Najlepsze są tutaj przyspieszenia i forma podania tego power metalu. Przypominają mi się dokonania Thunderstone. Lekki i melodyjny "Warriors of metal" przypomina nieco ostatnie dokonania Sonata Arctica, ale więcej tutaj gracji i pomysłowości. Znakomity przykład, że nie trzeba agresywnych riffów by stworzyć znakomity utwór. Echa wczesnego Sonata Arctica czy Edguy można wyłapać w energicznym "First Time" i już wiemy że band kocha grać power metal i robi to znakomicie. Iternia dobrze radzi sobie z rozbudowanymi kompozycjami i taki "Between good and evil" to idealnie pokazuje. Nie brakuje tutaj ciekawych rozwiązań i mamy tutaj nawiązania do Adagio. Urocze jest otwarcie "Dragon Eyes", który nasuwa twórczość Kinga Diamonda.Całość wieńczy rozbudowany i epicki "Iternia"

Jak to dobrze, że powstają takie młode kapele jak Iternia, które nie mają żadnych kompleksów i grają power metal wysokich lotów.  Na debiutanckim krążku tej formacji słychać świeżość, pomysł i technikę. Mogą śmiało konkurować z najlepszymi. Świetny start i ta płyta to jedna z najlepszych rzeczy roku 2020.

Ocena: 9/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz